tag:blogger.com,1999:blog-15497921434637750432024-02-20T07:07:10.146+01:00Mr. & Mrs. SandmanMr. & Mrs. Sandmanhttp://www.blogger.com/profile/18211864256087172246noreply@blogger.comBlogger126125tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-30278424334113444142014-06-05T09:47:00.000+02:002014-06-05T09:47:37.665+02:00Podobno, gdy powstał Internet ich przepisy już tam były<iframe width="640" height="360" src="//www.youtube.com/embed/Go9u5tmuHao?rel=0" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>Mr. & Mrs. Sandmanhttp://www.blogger.com/profile/18211864256087172246noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-706837551155149392013-09-23T19:48:00.000+02:002014-03-21T12:32:29.823+01:00Lastag, czyli Sandmanowie otwierają lokal...<div style="text-align: justify;">
<b>Wy, którzy tu wchodzicie, porzućcie wszelką nadzieję…</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wskutek wielkiego wybuchu nuklearnego świat się skończył. A raczej zatrzymał się w miejscu w latach 50., dekadzie jazzowych standardów, w czasach, kiedy triumfy święcił Frank Sinatra, a w kinach wyświetlano obrazy z Audrey Hepburn, Jamesem Stewartem czy Cary Grantem, za kamerą stawał wielki mistrz Hitchcock, a za pędzel chwytał Jackson Pollock. Rzeczywistość byłaby sielanką, a my jeździlibyśmy Royce Rollsami w kolorze kawy z mlekiem, gdyby nie to, że jedyną szansę na przeżycie mieliby zgromadzeni w tajnej bazie wojskowej, Lastag, współczesnej Arce Noego, ziemi wybranej.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przekraczasz granice codzienności – szepczą nam do ucha twórcy nowo powstałego lokalu <a href="http://www.facebook.com/LastagPL" target="_blank">Lastag</a>. <b>Lokalu, którego <a href="https://www.facebook.com/events/257455757735578/" target="_blank">otwarcie </a>Sandmanowie objęli swoim skromnym patronatem.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bo w końcu w naszym mieście wybuchła bomba! I to dosłownie. Powstało miejsce w postnuklearnym klimacie, utopia, której wystrój i atmosfera zatrzymała się kilka dekad w tył. Miejsce, w którym piękne pin-upowe dziewczęta doleją ci czwartą filiżankę kawy, a ty zapewnisz swoim przeciwnikom sromotną klęskę w Scrabble (toż współcześni rycerze intelektem przede wszystkim wojują!); w którym spędzisz wieczór w towarzystwie gwiazd starego kina; w którym zmiękną ci kolana przy słodkim akompaniamencie Deana Martina. A jeśli od Gregory Pecka wolisz męską facjatę Bruce’a Willisa, wystarczy, że wejdziesz piętro wyżej i skryjesz się w mroku labiryntu do laserowych rozgrywek.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oficjalne otwarcie z wąsem już 28.09 (tu <a href="https://www.facebook.com/events/257455757735578/" target="_blank">info</a>) Zagrają, zaśpiewają i zatańczą Bracia Figo Fagot, będzie i Boże-Boże-Boże-Bożenka, i ciepłe hot-dogi. My jednak zostaliśmy wybrani do superelitarnej grupy testowej i tajne podwoje Lastagu będziemy zwiedzić wcześniej. Jak było? O tym już jutro na sandmanowym <a href="http://www.facebook.com/MrMrsSandman" target="_blank">fanpage</a>, chodzą słuchy, że będziemy mieć dla Was niezłe suweniry ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Osławione granice codzienności będzie można przekraczać w lokalu Lastag od soboty 28.09. w mieście Białystok, przy ulicy Handlowej 1. </div>
Unknownnoreply@blogger.com8Handlowa 1, Białystok, Polska53.1187143 23.12416340000004333.3756258 -18.184430599999956 72.861802799999992 64.432757400000042tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-65869437351384048572013-07-10T21:59:00.001+02:002014-03-21T12:34:42.087+01:00Weekend ze Smakiem, tańce hulańce i same dobre rzeczy<div style="text-align: justify;">
Dlaczego tak długo przybieraliśmy się do napisania relacji z wrocławskiego Weekendu ze Smakiem? Ach, by pielęgnować w sobie wspomnienia, włączać w głowie replay i odtwarzać piękne obrazy, mieć tematy do długich rozmów tylko we dwoje. Tak, drodzy Państwo, Wrocław zawrócił nam w głowach, blogerski Weekend ze Smakiem naładował pozytywnie, a festiwal Europa na Widelcu na długo pozostanie w naszej pamięci. Czym był Weekend ze Smakiem? Blogerskim świętem, niesamowitym spotkaniem z innymi gotującymi, smakującymi, piszącymi, którym w głowie tylko steki, tarty i muffinki z wielką gracją, sprytem i pomysłem zorganizowanym przez team tworzący portal <a href="http://cooklet.com/pl" target="_blank">Cooklet</a>, czyli Martę, Grześka, Kasię i Rafała, jako event towarzyszący Europie na Widelcu, wydarzeniu promującemu polską i europejską kuchnię, produkty regionalne, tradycyjne receptury. <br />
<br />
A to było tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Piątek. Godzina 6 rano. Wsiadamy do pociągu, zajmujemy wyznaczane miejsca. Współpodróżujący tworzą nowe definicje intymności lub jej braku. Wiemy wszystko o pani Heni, co nerki dla kotka zostawiła w lodówce na dolnej półce, w foliowej torebce; poznajemy bliżej Radka, który moszcząc się w kolejnych i coraz bardziej wymyślnych pozycjach nie pozostawia niedomówień w temacie dziur w swoich skarpetkach czy koloru bielizny. Po dwóch książkach, 6 kanapkach, jednej wodzie i batoniku z orzeszkami, punkt 17, jesteśmy na miejscu. Pozostali blogerzy już podbijają Wrocław, tylko my – tułacze z Białegostoku – zostajemy w tyle. W hotelu czeka na nas wór niespodzianek – w tym Cookletowe koszulki w twarzowym kurczaczkowym kolorze. Opanowujemy jednak modowe dylematy i doganiamy grupę. Idealny timing, choć ominął nas obiad, zdążyliśmy w sam raz na spotkanie z Robertem Makłowiczem i Piotrem Bikontem, patronami festiwalu. I co? Normalne, fajne chłopaki, co potrafią godzinami opowiadać o regionalnym winie, dobrym serze, tradycyjnych nalewkach czy pomyśle powstania wrocławskiego święta kucharzy, nie nudząc się dziesiątkami pytań. Co potem? Zwiedzanie restauracji Art. Hotelu (a tę orkiszowa zupę to jak pan robi?), zaglądanie w garnki, na zaplecza, dotykanie akcesoriów i wąchanie przypraw. Ale hola, hola! Noc jeszcze młoda! Jedziemy więc na piękny pokaz fontann. Komary wypijają naszą blogerska i aromatycznie przyprawioną krew nie zważając na krzyki, Cooklet jednak przychodzi z odsieczą szybko psikając nas Offem. A później? Już tylko kolorowe drinki, harce i wesołe tańce do rana. Tak, proszę Państwa. To nie plotki, że we Wrocławiu nawet Pan Sandman tańczy…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
Dzień drugi rozpoczęliśmy warsztatami z fotografem kulinarnym Pauliną Kolondrą, której zdjęcia mogliśmy widzieć m.in. w magazynie „Kuchnia”, oraz Sylwią Muchą, która wspomogła nas swoją wiedzą techniczną. Okazało się, że na świecie jest więcej takich osób jak my, przeczesujących opuszczone domy, zabierających stare stołki ukradkiem spod śmietnika, z lubością wpatrujących się w kolejną zaśniedziałą łyżeczkę. Paulina <3<br />
<br />
Po garści teorii dostaliśmy blaty, talerzyki i materiały – hulaj dusza, piekła nie ma! Choć kiedy brakowało „tego talerzyka” czy pięknie wyprofilowanej marchewki, trzeba było uciekać się do podstępu. Stworzyliśmy zgrabny duet z Olgą z Waniliowej Chmurki i Bartkiem, który jest Facetem na talerzu. Szalenie interesujące było podglądanie, jak inni podchodzą do tematu fotografii. Różniło się niemal wszystko, od preferencji związanych ze światłem, parametrami, kończąc na akcesoriach czy samej kompozycji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
I wreszcie trafiliśmy do samego serca kulinarnej Europy – na festiwal Europa na Widelcu. Kilka dni wcześniej kucharze wrocławskich restauracji w pocie czoła przygotowywali wyśmienite dania kuchni europejskiej, które potem wypełniły 21 stoisk na rynku. Zupa orkiszowa, słoweński gulasz barani, greckie sagonki, zupa piwna, ziemniaczana, creme brulee ze szparagami, bliny, soljanka… Mimo wielu prób nie udało nam się wszystkiego próbować. W przerwie między jednym kęsem a drugim podglądaliśmy, jak na scenie radzą sobie Paulina ze Smakowitego Kąska, Magda z Rogalika, Dorota z Dorota Smakuje i Kasia z Chilli Bite, które przy akompaniamencie muzyki i naszych smakowitych odgłosów gotowały dania ze szparagami (toż Europa na Widelcu była jednocześnie wielkim świętem szparaga!). Czy ich przepisy znalazły się w serwisie Cooklet oraz w Cookletowej aplikacji na tablety? Tego nie wiemy, ale kiedy tylko znajdziemy się w kuchni, sprawdzimy. W końcu szparagi już czekają!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="text-align: justify;">Już to widzimy.... nie wierzycie nam, że było tak fajnie. Oto dowód. Wszystko to najprawdziwsza prawda:</span></div>
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="//www.youtube.com/embed/MNWOJL9l8Vo" width="640"></iframe>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Ściskamy kochany <a href="http://cooklet.com/pl" target="_blank">Cookletowy</a> team oraz towarzyszących nam współbiesiadników, czyli Dorotę z <a href="http://smakuje.blox.pl/html" target="_blank">Dorota smakuje</a>, Tomka z <a href="http://www.zajadam.pl/" target="_blank">Zajadam</a>, Magdę z <a href="http://www.rogalikblog.pl/" target="_blank">Rogalika</a>, Sylwię z <a href="http://kuchcikowo.wordpress.com/" target="_blank">Happiness is homemade</a>, Agatę z <a href="http://www.eksperymentalnie.com/" target="_blank">Eksperymentalnej Kuchni</a>, Paulinę ze <a href="http://www.smakowitykasek.pl/" target="_blank">Smakowitego Kąska</a>, Olgę z <a href="http://www.waniliowachmurka.blogspot.com/" target="_blank">Waniliowej chmurki</a>, Anię z <a href="http://addiopomidory.blogspot.com/" target="_blank">Addio Pomidory</a>, Bartka z <a href="http://www.facetnatalerzu.pl/" target="_blank">Faceta na Talerzu</a>, Kasię z <a href="http://www.chillibite.pl/" target="_blank">Chilli Bite</a> oraz Paulinę Kolondrę <a href="http://timefordessert.pl/" target="_blank">Time for Dessert</a> prowadzącą wraz z Sylwią <a href="https://www.facebook.com/AparatKuchenny" target="_blank">Aparat Kuchenny</a>, Piotrka z <a href="https://www.facebook.com/ikona.co" target="_blank">Ikony</a>, Anię z <a href="http://rudatoniekolor.com/" target="_blank">Ruda to nie kolor</a>.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
P.S. więcej zdjęć znajdziecie w naszej <a href="https://www.facebook.com/media/set/?set=a.472021076214612.1073741831.269270973156291&type=3" target="_blank">facebookowej galeriiiiiiii</a> :)<br />
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-44989489585831393072013-07-04T19:04:00.000+02:002014-03-21T12:34:58.856+01:00Tarta mleczna na Światowy Dzień Mleka<div style="text-align: justify;">
Mamy szczęście należeć do pokolenia, które na własne oczy widziało krowę. Ba! Piło nawet mleko prosto od krowy, gęste i jeszcze ciepłe, słodkie i smakujące trawą. I to jak się piło! Ścigając się, kto pierwszy, chwaląc się białymi wąsami, wyrywając sobie kubek z rąk. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ile czasu minęło? Chyba całe stulecia i epoki. Mleko jednak nadal pijemy litrami, opowieści o ich szkodliwości wkładając między bajki. I oczywiście jako dzieci na mleku chowane, dodatkowo okazy zdrowia, które w życiu żadnej kosteczki nawet nie ułamały wierzymy w jego zbawienne właściwości. O co chodzi z tym mlekiem?... Już tłumaczymy! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bez względu na wiek z zaprzyjaźnić się z mlekiem warto. Co prawda, nie musimy już wypijać jego 3-4 szklanek (co zaleca się dzieciom w wieku szkolnym), nie powinniśmy jednak wyłączać go z naszej codziennej diety. Zależy nam szczególnie na wapniu (aby ząbki były zdrowie i mocne!), który w tej postaci, ze względu na obecność kazeiny, jest bardzo dobrze przyswajalny. W końcu wapnia w dwóch szklankach mleka jest tyle, ile aż w kilkunastu kilogramach sałaty! Co jeszcze? Witaminy z grupy B, A, D, fosfor, potas – wszelkie bogactwo minerałów i superpierwiastków. Mleko według naukowców pomaga w zrzucaniu zbędnych kilogramów, chroni przed chorobami, daje nam energię, sprawia, że nie jesteśmy ospali w ciągu dnia. A i lico piękniejsze, skóra jędrniejsza, cera bardziej promienna. Nic dziwnego, ze ludy prasłowiańskie składały swoim bogom ofiary z mleka… choć my na takie marnotrawstwo byśmy się nie zdecydowali ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I wreszcie… dlaczego o tym wszystkim piszemy? Nie wystarczyłoby: cześć, upiekliśmy mniamniusią tartę z kremem mlecznym? Ano nie, dziś <b>Światowy Dzień Mleka</b>. Wnosimy toast szklanką mleka: na zdrowie! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tarta z kremem mlecznym i karmelizowanymi jabłkami</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spód:</div>
<div style="text-align: justify;">
250 g mąki pszennej</div>
<div style="text-align: justify;">
150 g zimnego masła</div>
<div style="text-align: justify;">
70 g drobnego cukru</div>
<div style="text-align: justify;">
szczypta kardamonu</div>
<div style="text-align: justify;">
2 łyżki zimnej wody</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Krem:<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
1 3/4 szkl. pełnego mleka</div>
<div style="text-align: justify;">
esencja waniliowa</div>
<div style="text-align: justify;">
5 żółtek</div>
<div style="text-align: justify;">
½ szkl. cukru</div>
<div style="text-align: justify;">
1/3 szkl. mąki pszennej</div>
<div style="text-align: justify;">
2 średnie jabłka</div>
<div style="text-align: justify;">
odrobina cynamonu</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czas przygotowania:</b> 90 min. (w tym czas na chłodzenie i pieczenie)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Porcje:</b> 12</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wyciągnięte prosto z lodówki masło kroimy w kostkę, wrzucamy do miski z pozostałymi składnikami. Następnie rozcieramy masło palcami – uzyskamy okruchy o konsystencji piasku. Ugniatamy ciasto i kiedy stanie się gładkie, elastyczne i błyszczące zagniatamy je w kulę, owijamy folią i odstawiamy do lodówki na pół godziny. Dzięki niskiej temperaturze stanie się kruche i delikatne. Wyjmujemy ciasto, wałkujemy je i wykładamy na tartownicę (wcześniej wysmarowaną masłem i obsypaną kaszką manną), po czym chowamy na kolejne 30 minut do lodówki. Jeśli komuś bardzo się spieszy, może użyć zamrażarki i trzymać w niej ciasto przez ok 10-15 min Rozgrzewamy piekarnik do 180 st. C (termoobieg), wielokrotnie nakłuwamy ciasto widelcem i pieczemy ok. 20 minut. </div>
<div style="text-align: justify;">
Czekając na upieczenie spodu, przygotowujemy krem mleczny. Wlewamy mleko do rondla, dodajemy esencję waniliową, doprowadzamy do wrzenia. Mikserem ucieramy żółtka i cukier, aż uzyskamy puszysty, jasny krem. Stopniowo i na mniejszych obrotach dodajemy mąkę. Do masy wlewamy ciepłe mleko, mieszamy. Następnie wlewamy krem do rondla i gotujemy na wolnym ogniu (uważając, aby żółtko się nie ścięło!), cały czas mieszając. Masa powinna wyraźnie zgęstnieć. Wlewamy krem na upieczony spód i zapiekamy jeszcze ok. 20 minut lub do zarumienienia. </div>
<div style="text-align: justify;">
W tym czasie obieramy i tniemy jabłka, podgrzewamy w rondelku kilka łyżek cukru oraz odrobinę wody, po czym przez kilka minut podgotowujemy plasterki owocu, aż nieco zmiękną. </div>
<div style="text-align: justify;">
Po upieczeniu tarty układamy jabłka na kremie i posypujemy cynamonem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Życzymy wszystkiego mlecznego,</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-26132243368032596422013-06-27T15:38:00.000+02:002014-03-21T12:36:23.255+01:00Warsztaty kulinarne z Grzegorzem Łapanowskim<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie da się ukryć, że dawno nas tu nie było. A bo to wycieczki do Wrocławia, Warszawy, spotkania takie i owakie. Najważniejsze jest jednak to, o czym wiedzą już facebookowi fani <a href="https://www.facebook.com/MrMrsSandman" target="_blank">Mr. & Mrs. Sandman</a> Idzie nowe, lepsze, piękniejsze sandmanowe wcielenie. Prace nad tym rządzą się swoimi prawami, stąd więcej nas na FB niż tutaj. Spokojnie, to się zmieni! Finalny efekt rewolucji powstanie zapewne pod koniec lipca. Pierwszym owocem wzmożonych prac jest widoczne po lewej, podliftingowane logo. Spytamy po podlasku: Czy Dla Was Się Podoba? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale, ale! Gdzie byliśmy? Co robiliśmy? Otóż nie tak dawno mieliśmy przyjemność uczestniczyć w warsztatach prowadzonych przez Grzegorza Łapanowskiego. Za całym przedsięwzięciem stał projekt Kulinarne wyzwania Fairy. Bomba, pomyśleliśmy. Zwłaszcza, że miały być to nasze pierwsze tego typu warsztaty. Rzecz zadziała się w SmArt Studio. Piękne. Czy to wystarczające określenie? Drewno, cegła, pofabryczny szyk, jednocześnie przyciągające ciepło. Sugerowaliśmy przeprowadzkę (naszą), tematu jednak nie podjęto. <br />
<br />
Chwilka integracji i zaczynamy! Plan pracy następujący - oto menu, każdy team wybiera swe wyzwanie i produkuje porcje dla reszty zgromadzonych. Komu szparagi? Komu ośmiornica? Kto nie smażył steków? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<b>Przystawki: </b> </div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
1. Kozi ser z młodymi buraczkami oliwą truflową i 9letnim octem</div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
2. Gyutataki – carpaccio po japońsku</div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
3. Szparagi z pomidorkami cherry i koprem włoskim</div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
<b>Dania główne:</b></div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
4. Kaczka z owocami</div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
5. Polska sezonowana wołowina z salsa verde</div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
6. Ośmiornice z salsie z palonych pomidorów</div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
<b>Desery:</b></div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
7. Krem czekoladowy z tatarem z truskawek i mięta</div>
<div style="clear: both; text-align: left;">
8. Smothie ananasowe z bazylią<br />
<br /></div>
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="clear: both; text-align: center;">
A oto i warsztatowy Dream Team - Edyta i Asia. Szparagi w ich wykonaniu to była poezja. Tu mina Biedronki zdaje się mówić: "Serio, nauczycie mnie kroić marchewkę?"<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
A Grzegorz odpowiada: Spokojnie, Biedrona. Wszyscy się dziś wszystkiego nauczą. Jak zapowiedział, tak zrobił. I tu redakcyjny komentarz: fantastyczny chłopak! Tak, jak po wizycie we Wrocławiu zakochani byliśmy w Paulinie Kolondrze (<3), tak Warszawa zaraziła nas miłością do Grzegorza Łapanowskiego. Uśmiechnięty, wyluzowany, bardzo profesjonalny. Nasze warsztaty nie były pierwszymi tego dnia warsztatami Grzegorza. Zmęczenie? A gdzie tam! Był wszędzie, wszystkich zagadywał, we wszystkim pomagał. Taka formuła prowadzenia eventu bardzo nam odpowiadała. Każdy, kto chciał się czegoś dowiedzieć, zobaczyć, podpytać, miał możliwość zaspokojenia ciekawości. Brawo Fairy, brawo Grzegorz, brawo 24/7digital. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A oto i nasza cegiełka. Sprawy w swe ręce wzięła Pani Sandman, Mr. Sandman ledwie jej asystował. Dyskusji nie było, w końcu buraczki to jej wielka miłość <3 </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<span style="line-height: 18px;"><b><span style="font-family: inherit;">SER KOZI Z MŁODYMI BURACZKAMI, OCTEM BALSAMICZNYM I OLIWĄ TRUFLOWĄ</span></b></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;">• 100 g koziego sera</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;">• kilka sztuk młodych buraczków</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;">• 2 łyżki dobrej oliwy truflowej</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;">• ocet balsamiczny</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;">• listki świeżej kolendry</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span>
<span style="line-height: 18px;"><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; display: inline; font-family: inherit;"></span></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;">Nie ma nic wspanialszego w kuchni niż łączenie prostych, ale najlepszej jakości składników w prostą, spójną i wyborną całość. Tak jest z kozim serem, kolendrą i miodem. A gdyby to połączyć, wyjdzie nam ekspresowa i wyborna przystawka. Chwila rozkoszy z kawałkiem koziego twarogu, skropionego miodem i dobrym ziółkiem. Młode buraczki z 5 cm łodyżkami czyścimy i blanszujemy lub gotujemy na parze przez około 10 min. Na talerzu układamy małe kuleczki koziego sera dekorujemy buraczkami w całości lub połówkami. Całość polewamy oliwą truflowa, kroplami octu balsamicznego i posypujemy listkami kolendry. - przepis i zdjęcie: <a href="https://www.facebook.com/FairyPolska" target="_blank">Fairy Polska</a></span></span></div>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #333333; display: inline; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><br /></span>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #333333; display: inline; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">Degustacja, czyli ogary poszły w las. Oto i nasz stolik sandmanowo-biedronkowo-edithowy stolik. Kuszące, nieprawdaż? </span></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Kaczuchaaaaa, od której oderwać się nie było łatwo ;) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #333333; display: inline; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Koniec końców za sprzątanie i testowanie płynu wzięła się <a href="http://smacznapyza.blogspot.com/" target="_blank">Pyzunia</a>. Rezultatów tychże eksperymentów nie znamy, uczciwie jednak przekazujemy, że wyraźnie słyszeliśmy pomruki zadowolenia płynące znad zlewu :)</div>
<div>
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #333333; display: inline; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"></span><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Buraki czy szparagi? Czerwone czy zielone? To czym w końcu zajmowali się Sandmanowie na warsztatach z Łapanowskim?! Sprawdzicie tutaj:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="//www.youtube.com/embed/UKGA1EpfGq8" width="640"></iframe>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
I seria pamiątkowych fotek. Wnuki by nam nie wybaczyły, gdybyśmy nie zachowali pamiątek z kulinarnych wygłupów z <a href="http://madameedith.blogspot.com/" target="_blank">Madame Edith</a> i <a href="http://biedronkawkuchni.blogspot.com/" target="_blank">Biedronką w Kuchni</a>. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
I na koniec: suweniry z wizyty w Red Onion. Przyznajemy się do lekkiego rozczarowania. Na to, że drogo byliśmy przygotowani, ale że mało praktycznie, użytecznie i ogólnie mało - już nie. Na rękawice z napisem "Food Fighter" ostatecznie się nie zdecydowaliśmy, wybór za to padł na uroczą formę do tart <3 </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #333333; display: inline; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #333333; display: inline; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"></span><br /></div>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: black; display: inline; font-family: inherit; line-height: 18px;">Pozdrawiamy, ściskamy,<br />Mr. & Mrs. Sandman</span>Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-26229259585776433912013-06-05T00:11:00.001+02:002014-03-21T12:36:39.437+01:00Szaszłykowe, pomarańczowe, krewetkowe<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Większe grono gości latem winno powodować większą mobilizację. Dlaczego? Albowiem nie ma nic gorszego niż kolejny kotlet z ziemniakami na imieninach cioci, gdy wokół temperatura sięga 30 stopni. Kotlety same w sobie nie są złe. Ba! Od lat staramy się odtworzyć genialne mielone Mamy Sandman. Jednak skwar, upał i palące słońce sprawiają, że jedyne, o czym marzymy to lemoniada, a sute posiłki raczej nam nie w głowach. Zapominamy więc również o królujących na rodzinnych imprezach flakach - bo choć i flaczki mogą być niezgorsze, czas pomyśleć o innym jadłospisie. To samo tyczy się nawet najpyszniejszych ziemniaczanych kiszek i pieczonych kiełbasek. W ustalaniu menu niezwykle ważna jest pogoda, pory roku. Zimą rozgrzewamy się półmiskiem wołowiny po burgundzku i otaczamy się przyjemną warstwą ciepłego tłuszczyku, latem zajadamy owocowe sorbety, chłodzimy się chłodnikiem, który z powodzeniem zastępuje danie główne, sięgamy po lekkie przekąski - jak sama nazwa wskazuje - na jeden kęs. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jeśli zdarzyło Wam się gościć na Podlasiu, szczególnie gościć w sensie dosłownym, czyli pójść do kogoś "w gości", zapewne przekonaliście się, że zasada "zastaw się, a postaw się", niewiele straciła na aktualności. Na przyjęciach, spotkaniach i obiadach zamiast jednego ciepłego dania pani domu przywita cię z trzema parującymi półmiskami i operując trudnym do odparcia czarem zachęci do kolejnej dokładki. Piękne to i zacne. Flaczki zostawmy jednak w przynależnym im miejscu, nie zaczynajmy też tłuc biednych schabowych. A może by tak... inaczej? I o wiele prościej? Kultura gotowania i "biesiadowania" mimo wszystko się zmienia, to oczywiste. Podpatrujemy Zachód, który nie zawsze jest uosobieniem zła i wpędzających do piekła pokus. Chociażby takie garden party, nieformalne przycięcie w ogrodzie. A nawet już znany nam wszystkim letni grill, z innym jednak repertuarem. Ogród, kawałek trawy, bufet. Kilka desek, kilka stołów, koce. Piknik! Lemoniada, trzy przystawki, jedno danie główne plus zupa krem z młodej marchewki lub cukinii na zimno. Albo chłodnik. Nierozpływający się pod wpływem temperatury deser. Takie przyjęcie długością trwania nie musi nawet dorównywać polskiemu biesiadowaniu. Po dwóch godzinach wszyscy będą zachwyceni. Krócej, ale lepiej, mniej, ale efektywniej. Bo latem najlepsze przyjęcia to te w ogrodzie - z lekkim menu, przekąskami i delikatną muzyką z głośników. Bo o przygrywającym jazzowym bandzie nawet nie śmiemy marzyć, choć chcielibyśmy, chcieli... :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Lekkie, proste, na kęs. Czyli co? Sami na pewno będziemy wracali do szaszłyków, bo to i lżejsze, i zaskakujące, i ładnie podane. Takie z krewetkami z pomarańczową nutą przygotowaliśmy na piknikowy Restaurant Day. Zniknęły w okamgnieniu. Nie będziemy ukrywać, że sporą rolę odegrały w tym papierowe rożki, w których to szaszłyki serwowaliśmy. No bo jak się ładnie poda... :) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br />
<b>Pomarańczowe, krewetkowe szaszłyki z grilla</b><br />
(oryginalny przepis na <a href="http://bitedelite.pl/2013/03/krewetki-w-pomaranczach/" target="_blank">BiteDelite</a>)<br />
<br />
<b>Składniki:</b><br />
24 krewetki tygrysie (mrożone, spażone, obrane)<br />
2 pomarańcze<br />
40 ml aceto balsamico di Modena<br />
korzeń imbiru długości ok. 3 cm<br />
kilka igiełek świeżego rozmarynu<br />
świeżo zmielona sól morska<br />
<br />
<b>Czas: </b>30 minut<br />
<b>Porcje: </b>2<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Mrożone krewetki umieszczamy w durszlaku i zalewamy strumieniem wrzącej wody. Następny krok to "czarna żyłka". Jeśli krewetki nie zostały jej pozbawione, ostrym nożem należy naciąć "czarną żyłkę" biegnącą wzdłuż grzbietu, a następnie wyciągnąć ją palcami. Jest to nieco żmudna praca, jednak konieczna, gdyż tego, co tam jest, jeść nie chcemy. Chwytamy niewielką miseczkę, z jednej pomarańczy wyciskamy sok, drobno ścieramy imbir, dodajemy ocet balsamiczny oraz rozmaryn. W powstałej marynacie umieszczamy krewetki, delikatnie mieszamy i odstawiamy na kilkanaście minut do lodówki. W międzyczasie przygotowujemy drugą pomarańcz, kroimy ją w szesnastki, pozbywając się pestek. Rozgrzewamy grill do średniej temperatury i przygotowujemy patyczki do szaszłyków. Nadziewamy po 4 krewetki, przekładając je cząstkami pomarańczy. Na lekko zwilżonym oliwą grillu bądź grillowej patelni szaszłyki trzymamy przez dwie minuty dla każdej ze stron. Doskonałe są podane od razu, jednak wybornie smakują również na zimno np. podczas pikniku wśród szumiących drzew i bzyczących komarów. Tuż przed podaniem skrapiamy je delikatnie balsamico :)</div>
<br />
Smacznego życzą,<br />
Mr. & Mrs. Sandman<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-54407031737213735692013-05-23T11:44:00.001+02:002014-03-21T12:36:56.919+01:00Grissini z rukolą i szynką, czyli nasza Jednodniowa Restauracja<div style="text-align: justify;">
A z czym to się je? Co to takiego? Co jest w środku? Poproszę od razu pięć sztuk! Podczas naszego pierwszego święta jednodniowych restauracji uwijaliśmy się jak mrówki. Po paru godzinach byliśmy pogryzieni przez komary, spaleni przez słońce, głodni (acha! ani na chwilę nie mogliśmy odejść od stanowiska), ale napędzeni pozytywną energią. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sprawcą całego zamieszania była autorka bloga <a href="http://na4widelce.blogspot.com/" target="_blank">Na 4 Widelce</a>. Asia, wraz z dziesiątką innych blogerów (wśród nich Siostry W., Enjoy cooking, crust&dust, Banana pepper, Twardy Szparag, Eko Quchnia oraz my) stworzyła niecodzienny piknik. Przez supraskie bulwary nad zalewem przewinęły się setki Podlasian. Frekwencja nas zaskoczyła, a także napełniła serca pewną nadzieją. Najwidoczniej tęsknimy za tradycją sobotniego piknikowania, picia herbaty na trawie, czytania książek w plenerze, grania w szachy w parku, pojedynków w badmintona. I spożywania drugiego śniadania na kocu. Serwowaliśmy przekąski słodkie i słone, ciasteczka i kanapki, pierożki i sałatki, lemoniady i smoothie. W sumie w ciągu dwóch godzin degustacji, konsumpcji i pozytywnej krytyce poddanych zostało około 1000 porcji jedzenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ominęło nas jednak pewne rozczarowanie. Żałowaliśmy, że nasz Restaurant Day tak szybko się skończył :) Cóż, pozostało nam czekać do 18 sierpnia :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jedną z przekąsek, którą serwowaliśmy było grissini, typowe, a jednak zaskakujące finger food, idealne na letnie przyjęcie w ogrodzie. Paluchy drożdżowe z dodatkiem gruboziarnistej soli, sezamu lub pestek dyni uwieńczyliśmy odrobiną rukoli oraz plasterkiem szynki szwarcwaldzkiej. Grissini kojarzą nam się z eleganckim garden party, choć ich wykonanie jest bardzo proste i nie wymaga od nas wiele czasu. Do grissini najlepiej pasuje mała czarna (sukienka) i czerwone szpilki. Usta również pomalowane na krwistą czerwień i takież paznokcie. Lampka białego wina i kwartet jazzowy. Oczywiście, możemy te wszystkie atrybuty bankietu zastąpić kocem, trawą w parku i wygodnymi sandałkami – nadal będzie idealnie ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Grissini z rukolą i szynką szwarcwaldzką</b></div>
<div style="text-align: justify;">
(na podstawie: <a href="http://www.kwestiasmaku.com/dania_dla_dwojga/party/grissini/przepis.html" target="_blank">Kwestia Smaku</a>)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki </b></div>
<div style="text-align: justify;">
na ok. 12 sztuk</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
20 g świeżych drożdży</div>
<div style="text-align: justify;">
150 ml ciepłej wody</div>
<div style="text-align: justify;">
1 łyżeczka cukru</div>
<div style="text-align: justify;">
240 g mąki pszennej</div>
<div style="text-align: justify;">
½ łyżeczki soli</div>
<div style="text-align: justify;">
2 łyżki oliwy</div>
<div style="text-align: justify;">
1 żółtko z odrobiną wody</div>
<div style="text-align: justify;">
dodatkowo: plasterki szynki szwarcwaldzkiej, garść rukoli, sól gruboziarnista, a dla urozmaicenia także parę łyżek sezamu i pestek dyni</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drożdże kruszymy w misce, zalewamy je ciepłą wodą, wsypujemy cukier i dwie łyżki mąki. Całość dokładnie mieszamy, eliminując grudki. Tak przygotowany rozczyn odstawiamy na 15 minut w ciepłe miejsce. Pamiętajmy, że podwoi on lub nawet potroi swoje rozmiary. Do innej miski wsypujemy przesianą mąkę, sól, wlewamy rozczyn i mieszamy wszystko łyżką. Następnie wlewamy dwie łyżki oliwy i zagniatamy ciasto, przez ok. 10 minut, aż stanie się gładkie i błyszczące. Wyrobione ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce w misce przykrytej ściereczką na min. 1 godzinę – w tym czasie powinno podwoić swoją objętość. Po godzinie wyrabiamy ciasto przez chwilę, a następnie dzielimy ciasto na kilka części, w zależności od tego, ile mamy dodatkowych składników, jak pestki, sezam lub szynka (w naszym wypadku na trzy). Do poszczególnych porcji dodajemy sezam, pestki lub pozostawiamy bez dodatków. Rolujemy wałeczki, dodatkowo posypujemy sezamem, kolejną porcję pestkami, a ciasto bez dodatków – gruboziarnistą solą. Układamy paluchy na papierze do pieczenia, smarujemy je żółtkiem rozbitym z wodą, pieczemy ok. 15 minut lub do momentu, kiedy staną się chrupkie, w temperaturze 200 st. C. Paluszki sezamowe i dyniowe możemy podać już bez dodatków, obsypane solą zaś owijamy plasterkiem szynki wraz z kilkoma listkami rukoli. Najlepiej zrobić to przed samym podaniem, dzięki temu paluszki nie zmiękną. Idealne i najbardziej chrupkie grissini jest w dniu pieczenia. Następnie podgryzamy je ze smakiem, wydając apetyczne odgłosy, zachęcające współbiesiadników do konsumpcji. Popijamy wytrawnym, białym, schłodzonym winem i bawimy się doskonale.<br />
<br />
Smacznego życzą,<br />
Mr. & Mrs. Sandman<br />
<br />
P.S. Na relację z podlaskiej odsłony Restaurant Day zapraszamy w wersji <a href="http://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/galerie/id/99000" target="_blank">radiowej </a>oraz <a href="http://www.tvp.pl/bialystok/informacje/obiektyw/wideo/18052013-godz-2200/11130991" target="_blank">telewizyjnej </a>(od 00:13:50)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Mr. & Mrs. Sandmanhttp://www.blogger.com/profile/18211864256087172246noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-24141090869167248262013-05-10T08:52:00.001+02:002014-03-21T12:37:23.390+01:00 Back to 80`s, czyli pulpeciki wołowe z szafranem <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jeśli mielibyśmy umieścić to danie w kontekście kulturowym, bez zbędnego wahania wskazalibyśmy lata osiemdziesiąte. Moda, muzyka, filmy - cała ta poplątana, plastikowa stylistyka pasuje jak ulał do pulpecikowej kompozycji smaków. Mieszanina stylów, kolorów, bogactwo... wszystkiego. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Choć 80's są dość odległe od stylistyki, w której na co dzień sie poruszamy, mamy do nich wielki sentyment. Szczególną estymą darzymy muzykę, znamy i wyśpiewujemy przy gotowaniu wszystkie hity; "Self Control" czy "Sweet dreams" nucimy też podczas każdego rozrywkowego wieczoru. Tandetne, acz piękne stroje, obcisłe legginsy, skarpetki naciągnięte na getry, przeraźliwe tapiry, zarówno u pań, jak i u panów, zarówno w stylizacji rockowej, jak i różowo-słodkiej, punkowy pazur, namalowane kredką kocie oko, usta jak landrynki, kombinezony przypominające stroje do fitnessu, bandamki trzymające w ryzach lwie czupryny, pełen energii, szalony rock'n'roll i dicho porywające do tańca. Jon Bon Jovi krzyczący "you give love a bad name", niesamowicie różnorodny Queen i obcisłe spodnie Freddy'ego, chłopcy z U2, jeszcze piękni i młodzi, na dodatek giętki Michael Jackson, wywijająca fikołki Madonna, słodkie chłopaki z New Kids on the Block, w których skrycie kochała się Pani Sandman...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Skąd? Jak? Przecież w latach osiemdziesiątych mieliśmy dopiero powstać, ale gdy już powstaliśmy, chcąc nie chcąc zostaliśmy wciągnięty w tandetną atmosferę przedostatniej dekady wieku. Do dziś krążą legendy na temat prywatnych, rodzinnych występów Pani Sandman w stylu Olivii Newton - John Travolta. Mikrofon z ogórka, mamina szminka i metalowe cymbałki, przebieranki w za duże sukienki i wyśpiewywanie przebojów w języku, który w jej mniemaniu był angielskim (cóż począć, skoro czteroletnie Sandmaniątko znało tylko parę słów w angielszczyźnie, z flowerem, lovem i bjutifulem na czele). </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A pamiętacie "Powrót do przyszłości" (niedawno odświeżyliśmy sobie wszystkie części, zaśmiewając się do łez), "Ghost Busters" czy "Gliniarza z Beverly Hills"? Ech... Kasetę video z "Amerykańskim ninja", którą Tata Sandman przywiózł po krótkiej przygodzie z zarobkową emigracją, Pani Sandman katowała niemal co dzień, powtarzając ruchy karateki i walcząc z bratem na wycięte z kartonu gwiazdki ninja. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A obiad w stylu lat osiemdziesiątych? Dlaczego nie pulpeciki? Pasują doskonale. Jeśli się nie gryzie, znaczy, że pasuje. Ostre, słodkie, kwaśne, czerwone, zielone, kremowe, twarde, krojone, smażone, duszone. Totally 80`s :) </div>
<div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Pulpeciki wołowe z szafranem</span></b></h2>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
400 g udźca wołowego</div>
<div style="text-align: justify;">
1 szalotka</div>
<div style="text-align: justify;">
4 gałązki kolendry</div>
<div style="text-align: justify;">
1 papryczka chilli bądź łyżeczka suszonych płatków chilli</div>
<div style="text-align: justify;">
oliwa pomace</div>
<div style="text-align: justify;">
200 ml słodkiej śmietanki</div>
<div style="text-align: justify;">
100 g serka topionego o neutralnym smaku</div>
<div style="text-align: justify;">
szklanka ciepłego bulionu wołowego</div>
<div style="text-align: justify;">
szczypta nitek szafranu</div>
<div style="text-align: justify;">
szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej</div>
<div style="text-align: justify;">
łyżka soku z limonki</div>
<div style="text-align: justify;">
świeżo zmielone sól i pieprz</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Porcje:</b> 2</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czas:</b> 30 min</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mięso drobno posiekać, doprawić solą, pieprzem, posiekaną kolendrą, szalotką i papryczką. Starannie wymieszać. Przygotować półmisek oraz miseczkę z chłodną wodą. Ręce zwilżyć wodą z miseczki (dzięki temu mięso nie będzie się kleić i będzie współpracować przy kształtowaniu) i z niewielkich porcji mięsa sformować pulpeciki odkładać na półmisek, tak by się nie stykały. Na głębszej patelni rozgrzać niewielką ilość oliwy, smażyć wszystkie pulpeciki przez ok. 15 sekund do pożądanego zrumienienia (sami preferujemy ciemniejsze) Następnie zalać mięso bulionem, wolno gotować ok 10 min do całkowitego odparowania płynu.</div>
<div style="text-align: justify;">
W osobnym garnuszku przygotować kremowy sos. Podgrzewamy śmietankę, przed momentem wrzenia dodajemy śmietankowy serek, mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Ścieramy odrobinę gałki. Dodajemy sok z limonki oraz nitki szafranu. Mieszamy do czasu uzyskania żółtego koloru. Pulpeciki podajemy z ryżem (sugerujemy basmanti), szafranowym sosem. Dekorujemy listkami kolendry, drobno posiekanym chilli i kilkoma nitkami szafranu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego życzą,</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-81384983825703858652013-04-26T00:39:00.002+02:002014-03-21T12:37:33.924+01:00Czytam, więc jestem<div style="text-align: justify;">
Czytamy dużo i namiętnie. Czytamy w łóżku, czytamy w autobusie, czytamy w parku. Czytalibyśmy nawet w wannie, gdybyśmy takową posiadali. Od dziecięctwa czytaliśmy bardzo dużo – to książki, a nie Internet, nauczyły nas ortografii, poznawania świata, ciekawości. Podczas gdy inne dzieci w czasie ferii robiły sobie przerwy od czytania, my nadrabialiśmy „zaległości”. A kiedy budowaliśmy fortecę czy bawiliśmy się w Indian, nasi Indianie byli czytającymi Indianami :)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ech, gdybyśmy wtedy wiedzieli to, co wiemy dziś.... ech gdybyśmy wiedzieli, że będziemy kiedykolwiek wygłaszać kwestie w stylu "dziś sam jestem dziadkiem"... Niestety, nawet nie spostrzegliśmy, kiedy nasze dorosłe czytanie zamieniło się w „filtrowanie”, przerzucanie nagłówków, eliminację. Całość tekstu znajdziecie w materiale <a href="http://mlodywschod.pl/kultura/czytam-wiec-jestem-iwona-i-rafal-czyli-mrs-mr-sandman/" target="_blank">CZYTAM, WIĘC JESTEM na portalu Młody Wschód</a>.<br />
<div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nowy dzień zaczyna się na wschodzie, a pierwszą stronę książki należy przeczytać z twarzą zwróconą ku wschodowi. Niniejszy przyłączamy się do akcji portalu <a href="http://www.mlodywschod.pl/" target="_blank">Młody Wschód</a> promującej czytanie:). Bo czy nie wydaje Wam się, że czytanie stanie się coraz bardziej unikatową umiejętnością, "skillem", który możemy wpisać sobie do CV? </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
MW to świeża i pełna potencjału inicjatywa pięciu młodych żaków, studentów białostockiej polonistyki (aczkolwiek grono twórców jest bardzo mobilne i chłonne), którzy postanowili stworzyć portal, platformę do pisania o przestrzeni miasta, do komunikacji oraz działania. Dlaczego o tym piszemy? Bo Młody Wschód działa i wszędzie go pełno. Połowa naszego duetu sama zasilała kiedyś szeregi studentów filologii, dwie połowy zaś zazdroszczą pomysłu i plują sobie w brody (wyimaginowane i prawdziwe), że same nie wpadły na pomysł założenia studenckiego portalu internetowego. Dziewczyny i chłopaki wiedzą, że by żyć, trzeba być, a by być trzeba działać. I działają. Ech, gdybyśmy kiedyś byli tak mądrzy jak dziś?! Cóż, lata lecą i choć film "Wieczny student" darzymy trudnym do zdefiniowania sentymentem, na uczelnie nie zamierzamy już wracać. Swoje niespełnione ambicje będziemy przelewać na załogę Młodego Wschodu, i jak matki małych baletnic tudzież miss Sunshine wiernie im kibicować, ciesząc się sukcesem. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: right;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-52595430139789407592013-04-17T00:10:00.000+02:002014-03-21T12:37:49.426+01:00Cake popsy i inne lizaki<div style="text-align: justify;">
Gdybyście zapytali, jakie słodycze najwyraźniej pamiętamy z zamierzchłych czasów naszego dzieciństwa, niechybnie odpowiedzielibyśmy: lizaki. Kiedy o dobre, amerykańskiej sławy batoniki było jeszcze raczej trudno w mniejszych miejscowościach (zresztą, lajony, snikersy czy marsy poznaliśmy wiele lat później, kiedy już nieco odrośliśmy od ziemi), prym na sklepowych półkach wiodły landrynki-malinki, nielubiane przez dzieci miętówki, raczki i kolorowe cukierki, jeszcze bez lekko kwaskowatego nadzienia w środku. I lizaki, tak, te przesłodzone okrągłe lizaki. Lizaki przypominające plasterek cytryny, które podnosiło się do góry, patrząc przez nie na słońce. Lizaki z wymalowanymi w środku kwiatkami. A potem pojawiły się „firmowe” chupa chupsy, we wszystko wmieszał się już Salvador Dali, co zmusiło nas do przedefiniowania rankingów ulubionych przysmaków i przewartościowania swojego życia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Przy okazji kolejnego spotkania białostockich <a href="http://geekgirlscarrots.pl/" target="_blank">Geek Girls Carrots</a> przypomnieliśmy sobie o ukochanych lollipopsach. Na produkcję lizaków co prawda się nie zdecydowaliśmy, wydaje nam się jednak, że cake popsy godnie zastąpiły przysmaki z dzieciństwa. Zaprezentowaliśmy dwie wersje: hiperczekoladową oraz marchewkowo-pomarańczową. Którą wybrały Karotki? Chyba nie trudno zgadnąć! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Podajemy gramaturę składników, kierując się (mniej więcej) przepisem <a href="http://www.blogger.com/Gdyby%C5%9Bcie%20zapytali,%20jakie%20s%C5%82odycze%20najwyra%C5%BAniej%20pami%C4%99tamy%20z%20zamierzch%C5%82ych%20czas%C3%B3w%20naszego%20dzieci%C5%84stwa,%20niechybnie%20odpowiedzieliby%C5%9Bmy:%20lizaki.%20Kiedy%20o%20dobre,%20ameryka%C5%84skiej%20s%C5%82awy%20batoniki%20by%C5%82o%20jeszcze%20raczej%20trudno%20w%20mniejszych%20miejscowo%C5%9Bciach%20(zreszt%C4%85,%20lajony,%20snikersy%20czy%20marsy%20poznali%C5%9Bmy%20wiele%20lat%20p%C3%B3%C5%BAniej,%20kiedy%20ju%C5%BC%20nieco%20odro%C5%9Bli%C5%9Bmy%20od%20ziemi),%20prym%20na%20sklepowych%20p%C3%B3%C5%82kach%20wiod%C5%82y%20landrynki-malinki,%20nielubiane%20przez%20dzieci%20mi%C4%99t%C3%B3wki,%20raczki%20i%20kolorowe%20cukierki,%20jeszcze%20bez%20lekko%20kwaskowatego%20nadzienia%20w%20%C5%9Brodku.%20I%20lizaki,%20tak,%20te%20przes%C5%82odzone%20okr%C4%85g%C5%82e%20lizaki.%20Lizaki%20przypominaj%C4%85ce%20plasterek%20cytryny,%20kt%C3%B3re%20podnosi%C5%82o%20si%C4%99%20do%20g%C3%B3ry,%20patrz%C4%85c%20przez%20nie%20na%20s%C5%82o%C5%84ce.%20Lizaki%20z%20wymalowanymi%20w%20%C5%9Brodku%20kwiatkami.%20A%20potem%20pojawi%C5%82y%20si%C4%99%20%E2%80%9Efirmowe%E2%80%9D%20chupa%20chupsy,%20co%20zmusi%C5%82o%20nas%20do%20przedefiniowania%20ranking%C3%B3w%20ulubionych%20przysmak%C3%B3w%20i%20przewarto%C5%9Bciowania%20swojego%20%C5%BCycia." target="_blank">Sweet Corner</a>, z którego korzystaliśmy. Oczywiście, na koniec coś podsypaliśmy, pododawaliśmy, pokosztowaliśmy, znów podsypaliśmy – tak, że końcowa receptura naszych popsów jest nam nieznana. Ogólna zasada, jaką należy się kierować jest prosta: starajmy się uzyskać taką konsystencję masy, aby kulki były zwarte i twardawe. Co prawda, ciasto nasączone sokiem z marchewki trudniej się zlepiało, gwarantowało jednak eksplozję smaków. O przydatności do użycia zadecydowało dłuższe mrożenie marchewkowych popsów. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<h2>
<span style="font-size: large;">
Cake pops</span></h2>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- 400 g ciasta (biszkoptu, murzynka etc.)<br />
- 125 g serka mascarpone<br />
- 100 g kremu czekoladowego<br />
- 1 marchewka<br />
<div style="text-align: justify;">
- 2 pomarańcze<br />
- 3 łyżki niskosłodzonego, dżemu pomarańczowego</div>
- 200-300 g czekolady (np. pól na pół mlecznej i gorzkiej)<br />
- dwie łyżki masła (ew. oleju)<br />
- kolorowe posypki<br />
- patyczki i styropian<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Porcje: </b>20 cake popsów<br />
<b>Czas przygotowania: </b>45 minut + chłodzenie</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Biszkopt przygotowywaliśmy wedle sprawdzonego <a href="http://mrmrssandman.blogspot.com/2012/05/tort-na-oczekiwanie.html" target="_blank">biszkoptowego przepisu mamy Sandman</a>. Po ostygnięciu ciasto kruszymy do miski na drobne okruchy, w oddzielnej miseczce zaś łączymy mascarpone z kremem czekoladowym, następnie dokładnie mieszamy z ciastem. Dodajemy dżem, ścieramy marchewkę i skórkę z uprzednio sparzonej wrzątkiem pomarańczy, kontrolując stopień nasączenia oraz uważając, aby ciasto nie było zbyt lepkie. Ciasto zagniatamy w kulę (lub dwie), zawijamy w folię spożywczą i wrzucamy do zamrażalnika na ok. 15 min. Następnie lepimy kulki o średnicy ok. 3-4 cm, układając je w odstępach na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i ponownie mrozimy, 15 min. lub dłużej. Teraz rozpuszczamy pokruszoną czekoladę z odrobiną masła (dzięki temu tak szybko nie zastygnie) w kąpieli wodnej. Każdą kulkę nadziewamy na patyczek (nie dalej niż do połowy) i zanurzamy w roztopionej czekoladzie, lekko otrzepując jej nadmiar. Następnie wbijamy cake popsa w styropian i po minucie obsypujemy go kolorową posypką. Gotowe!<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-90575182368215453752013-04-15T00:14:00.000+02:002014-03-21T12:38:04.063+01:00Zupa szczawiowa na Twe bolączki<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Stanowczo za rzadko gotujemy zupy! Bez bicia przyznajemy, że ostatnimi czasy uprawiamy ten proceder średnio raz w miesiącu. Za mało, wiemy. Zupy trzeba jeść. Wiemy. Zupy są zdrowe. WIEMY. No właśnie, obraz mamy Sandman stojącej nad głową, nieustępliwie grożącej palcem w oczekiwaniu na opróżnioną do dna miseczkę zupy, pojawił się jak z bicza trzasnął. Gdy już się zdecydujemy, achów i ochów nie ma końca, zachwyty trwają ze trzy dni, bo jak gotować zupę, to tylko w ilościach hurtowych. Nasze obiady, a niejednokrotnie także i kolacje, zdominowane są wówczas przez zupę. Po każdej łyżce, łypiąc spode łba (wara od mojej miseczki!), solennie obiecujemy poprawę, bierzemy siebie nawzajem na świadków, deklarując co raz to większe ilości przygotowywanej tygodniowo mikstury.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale, jeśli zupa to na prawdziwym bulionie. Nie jakiejś tam kostce. Nie jakiejś tam zawiesinie gotowanej na smutnym żeberku ze smutną marchewką. Prawdziwy, pyrkoczący kilka godzin bulion, esencjonalny, mocny, smakowity. Owszem, można przygotować na zapas, owszem można mrozić. Z przygotowanej zawczasu mikstury zdaża nam się korzystać. Sklepowe gotowce omijamy jednak szerokim łukiem. Zupa kojarzy nam się z wakacjami u dziadków, gdzie zupę można było zjeść na śniadanie, obiad i kolację; z domem, bo co domowe, winno być w domu przygotowywane. I to nie byle jak, naprędce, tylko z odpowiednim namaszczeniem i rytuałem. Niejednokrotnie w trakcie gotowania zdarza nam się dzwonić do wspomnianej mamy Sandman, pytając o trick i poradę, by przywołać smak, któregi w dzieciństwie tak unikaliśmy.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wygląda więc na to, że aby magię dobrej zupy można było docenić, nie może ona pojawiać się zbyt rzadko.</div>
<div style="text-align: justify;">
W przypadku szczawiowej jesteśmy jednak w stanie wskazać pewną regularność. Pojawiała się na stole zwykle podczas wakacji. Cała rodzina zgodnie rozpoczynała od niej dzień, jeśli poprzedniego wieczoru z podlaską fantazją świętowano zakończenie sianokosów, żniw, często też wykopków. Kwaśna, gęsta, okraszona solidną porcją żeberek zupa szczawiowa stawiała na nogi, rozwiązywała języki, na powrót przywracała życie. Wszystkie inne sposoby na kaca w stylu kwasu z ogórków, kefiru czy herbaty z cytryną nijak się miały w starciu z parującym talerzem babcinej szczawiowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Syndrom dnia następnego nie był jednak powodem, dla którego sięgnęliśmy po tę zupę. To raczej syndrom domowego obiadu, pożądanie skierowane w stronę zupy tak sycącej, że z powodzeniem stanowiącej cały posiłek. Zobaczywszy u rzeźnika piękny kawałek żeberka, zdecydowaliśmy się w oka mgnieniu. Zalegające w piwnicy słoiczki zasmażonego szczawiu - prezent od mamy Sandman - przechyliły szalę. Moment ten był również bardzo edukacyjny dla naszego związku: pomimo że znamy się już 11 lat, nie wiemy o sobie wszystkiego. Pani Sandman była bardzo zaskoczona szczawiem w słoiczku, w jej domu rodzinnym szczawiową przyrządzało się na świeżo, wyłącznie latem. Zakonserwowana kwaśność była domeną rodzinnych stron Pana Sandmana. Do dziś wspomina te czasy, gdy spędzał czas na boisku i zaganiany był do ścinania i segregowania szczawiu. Tu sprostowanie: choć pochodzi z rodziny o długoletnich kolejowych tradycjach, po szczaw nie wyprawiał się na żaden nasyp. Przydomowy ogródek miał specjalnie wydzielone szczawiowe miejsce. Dziś zdradzić możemy, iż selekcji nie dokonywał zbyt dokładnie, głębsza analiza, oddzielanie tego, co szczawiem było, a co zwykłym chwastem, zajmowało stanowczo zbyt dużo czasu, który tak dobrze można było spożytkować, grając w piłkę kopaną. Niniejszym przeprasza całą rodzinę, jeśli przez jego sportową ambicję zmuszona była skosztować chwastów :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś zabieramy Was w krainę ganiającego za piłką Pana Sandmana, skrupulatnie segregującej szczawiowe liście ubranej słomkowy kapelusz Pani Sandman oraz przywracającej wspomnienia, stawiajacej na nogi prawdziwej, wiejskiej gęstej od mięsiwa i śmietany szczawiowej zupy.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<h2>
<span style="font-size: large;">Zupa szczawiowa</span></h2>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
3 litry esencjonalnego bulionu</div>
<div style="text-align: justify;">
(nasz powstał na bazie 500g wieprzowych żeberek, 500g udek z kurczaka + włoszczyzny)</div>
<div style="text-align: justify;">
3 duże marchewki</div>
<div style="text-align: justify;">
2 pietruszki</div>
<div style="text-align: justify;">
4 ziemniaki</div>
<div style="text-align: justify;">
1/2 średniej wielkości bulwy selera</div>
<div style="text-align: justify;">
2 łodygi selera naciowego</div>
<div style="text-align: justify;">
garść posiekanego szczypiorku</div>
<div style="text-align: justify;">
700 - 800 ml zasmażonego, konserwowego, siekanego szczawiu</div>
<div style="text-align: justify;">
250 ml gęstej śmietany 18%</div>
<div style="text-align: justify;">
świeżo zmielona sól morska</div>
<div style="text-align: justify;">
świeżo zmielony czarny pieprz</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
4-6 listki laurowe</div>
<div style="text-align: justify;">
7-8 ziaren ziela angielskiego</div>
<div style="text-align: justify;">
łyżka masła</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czas:</b> 40 min + czas przygotowania wywaru</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bulion odsączamy - wyjmujemy mięsną wkładkę, włoszczyznę blendujemy. Zagotowujemy na powrót, umieszczamy mięso. Wygodnie będzie, jeśli w międzyczasie pozbawimy je kości. Do gotującego się wywaru dodajemy listki laurowe, ziele angielskie, pokrojone w kostkę warzywa (bulwę selera, marchew, pietruszkę). W osobnym rondlu, na maśle przez ok. 3-4 min. podsmażamy łodygi selera naciowego, po czym umieszczamy je w zupie. Po ok. 20 min. gotowania dodajemy pokrojone w drobną kostkę ziemniaki i gotujemy na średnim ogniu przez ok. 15 min. Gdy warzywa zmiękną, dodajemy szczaw oraz szczypiorek. Gotujemy przez 10 min., hartujemy śmietanę w osobnej miseczce i dodajemy do zupy. Doprawiamy solidną szczyptą soli i pieprzu. Podajemy z chrupiącą pajdą wiejskiego chleba.Tak przygotowana zupa szczawiowa powinna być sycąca i gęsta, zastępująca cały posiłek, zwłaszcza podczas niepewnej pogody.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego życzą,</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-55579453969908099882013-04-04T00:12:00.000+02:002014-03-21T12:38:18.348+01:00Karotki migdałowe, czyli Sandmanowie wśród GGC<div style="text-align: justify;">
Idzie wiosna. Choć aura zupełnie na to nie wskazuje, a pierwsze zawiązki traw skrywają się głęboko pod białymi czapami śniegu, wiosnę czuć już w powietrzu. Kiedy cały blok jeszcze śpi, uchylamy okno i słuchamy ptaków, których trele zupełnie nie wskazują na to, że zabłądziły w drodze do ciepłych krajów. Pięknie śpiewają, więc musi być coś na rzeczy. Keep on waiting!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Skoro wiosna to warzywa i owoce. Skoro wiosna to kolory. Skoro wiosna to... marchewki! Sandmanowie wydali vol. 3 karotkowej składanki słodkości, czytaj: po raz trzeci pojawili się wśród cudnych, <a href="http://mrmrssandman.blogspot.com/2012/12/marchewkowe-sodkosci-czyli-sandmanowie.html" target="_blank">białostockich Karotek</a>, tym razem na spotkaniu przedświątecznym, wielkanocnym karotkowym jajeczku. Marchewka okazuje się niezwykle wdzięcznym warzywem, co inspiracji daje niemało, smaków w sobie kryje wiele, a i współgra świetnie z innymi składnikami, w tym nowoczesnymi technologiami ;) Nad propozycją na spotkanie Geek Girls Carrots nie zastanawialiśmy się więc długo, pozwalając ponieść się urokowi oraz swoistej popularności marchewek z ciasta. Nadzienie w postaci wiosennej sałatki zamieniliśmy jednak na niebiański krem migdałowy, który wykorzystaliśmy już, tworząc <a href="http://mrmrssandman.blogspot.com/2013/03/eklerki-migdaowe-na-wielkanoc.html" target="_blank">świąteczne eklerki</a>, a który zawładnął naszymi sercami i nie pozwolił o sobie zapomnieć. Kwestie techniczne rozwiązaliśmy dzięki <a href="http://www.delimamma.pl/2013/03/nadziewane-marchewki-z-ciasta.html#more" target="_blank">Delimammie i jej ryżowemu patentowi</a>, tu specjalne ukłony w jej stronę :)<br />
I tak oto stworzyliśmy, własnego pupila, słodkiego, marchewkowego Frankensteina, rurki, kruche ciasteczka z kremem, marchewki z kruchego ciasta z kremem migdałowym - nazw tyle ile pytających o nią osób. W hołdzie kobietom lubującym się w nowoczesnych technologiach, nosić będą dumne imię Migdałowych Karotek. Przeznaczone dla osób powyżej/poniżej 18 -tego roku życia, gdyż migdalić się one kochają bardzo. Bo migdalenia troszkę z nimi jest, jednak skomplikowany proces produkcji wynagradzają w postaci pięknej prezencji, smukłych kształtów i kuszących, kremowych ogonków.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-wrUWbx2S7T8/UVx8chbtUuI/AAAAAAAABYs/4VzzmvPssyQ/s1600/marchewki-z-kruchego-ciasta-z-kremem-migdalowym-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-wrUWbx2S7T8/UVx8chbtUuI/AAAAAAAABYs/4VzzmvPssyQ/s1600/marchewki-z-kruchego-ciasta-z-kremem-migdalowym-1.jpg" /></a></div>
<b></b><br />
<h2>
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: large;">Karotki migdałowe</span></h2>
<h2>
<span style="font-size: large;">czyli marchewki z kruchego ciasta z kremem migdałowym</span></h2>
<div>
<b style="font-size: x-large;"><br /></b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Ciasto:</b><br />
250 g mąki pszennej<br />
150 g zimnego masła<br />
40 g drobnego cukru <br />
1 łyżeczka kardamonu<br />
pół średniej marchewki<br />
łyżka zimnej wody<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Do posmarowania:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
2 żółtka <br />
łyżka mleka<br />
pół łyżeczki koncentratu pomidorowego<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Krem migdałowy:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
250 g serka mascarpone <br />
120 g śmietanki kremówki<br />
100 g migdałów <br />
kilka łyżek cukru<br />
4 łyżki cukru pudru</div>
<div style="text-align: justify;">
+</div>
<div style="text-align: justify;">
świeża mięta<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czas przygotowania:</b> 2 godziny</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Porcje:</b> ok. 20 marchewek o wysokości ok. 7 cm</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<strong>Etap 1. Ciasto</strong><br />
Przygotowujemy klasyczne ciasto kruche. Hołdując marchewkowemu symbolizmowi, musimy jednak pójść na pewne ustępstwa. Dlatego też tarkujemy pół średniej marchewki, odsączamy sok, odstawiamy. Do miski wsypujemy mąkę, cukier, przyprawę, wrzucamy pokrojone w kostkę zimne masło, startą marchewkę, polewamy całość sokiem i łyżką wody. Łączymy składniki, rozcierając je w palcach, dokładnie rozdrabniając masło z mąką, aż powstaną niewielkie okruchy. Wtedy wszystko staramy się zagnieść w zwartą masę, zagniatamy ok. 5-10 minut, aż ciasto stanie się elastyczne i błyszczące. Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki przynajmniej na 30 minut. Po tym czasie ciasto wałkujemy bardzo cienko (kilka milimetrów) i wycinamy, np. okrągłym nożem do pizzy, paski o grubości ok. 1-1,5 cm. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Etap 2. Marchewkowe prototypy</strong><br />
Produkcja marchewkowych prototypów jest nieco skomplikowana, w związku z tym odsyłamy na bloga <a href="http://www.delimamma.pl/2013/03/nadziewane-marchewki-z-ciasta.html#more" target="_blank">Delimammy</a>, która wszystko wytłumaczyła obrazkowo. Spróbujemy jednak nieco kwestię prototypową wyjaśnić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<strong>Potrzebne będą:</strong><br />
<strong>ok. 500 g ryżu</strong><br />
<strong>woreczki foliowe</strong><br />
<strong>folia aluminiowa</strong><br />
<strong>nitka</strong><br />
<strong><br /></strong></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Słuchajcie uważnie! Do foliowych torebek wsypujemy ryż. Ile? Ano tyle, aby po odpowiednim, marchewkopodobym uformowaniu miały one wysokość ok. 7 cm. Zawiązujemy woreczek nitką, ucinamy niepotrzebną część torebki. Teraz dokładnie okręcamy woreczek folią aluminiową, szczelnie, dbając jednocześnie o to, aby prototyp zachował machewkowy kształt. Kiedy mamy już stożek, wyjmujemy z jego środka woreczek z ryżem, wsypujemy do stożka ryż (!), następnie górę prototypu zamykamy, zakładając na siebie niepotrzebną część folii. Uf, gotowe, model marchewki już mamy. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Etap 3. Kręcimy!</strong><br />
Następnie zalecane, acz nie konieczne (zależy w zasadzie od jakości folii), jest posmarowanie modeli margaryną i obsypanie kaszką manną, aby ciasto nie przywarło. Zaczynając od podstaw, czyli grubszego końca prototypu, zakręcamy paski ciasta na model, idąc ku czubkowi. Czubka nie należy zbytnio zaklejać, możemy pozostawić małą dziurkę. Jeśli ciasto nie będzie chciało się trzymać, możemy posmarować je odrobiną wody. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Etap 4. Pieczemy!</strong><br />
Zanim wsuniemy marchewki do piekarnika, musimy zadbać o kolorystykę, tym samym o wiarygodność naszych wypieków. Idąc za podpowiedzią Delimammy, wykonujemy miksturę z żółtek, mleka i koncentratu - nie zmieni to smaku ciasta, a zapewni przyjemną oku barwę. Zamiast smarować marchewki, zanurzmy je na sekundę w płynie, wtedy równomiernie nabiorą marchewkowego koloru. <br />
Marchewki pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 st. C (termoobieg). Sposób pieczenia jest dowolny, jednak polecamy pomysł Pana Sandmana - marchewki umieszczamy w formach do muffin, na stojąco. Przypiekamy aż nabiorą złotego koloru i jeszcze dłużej aż ciasto solidnie się upiecze, min. 15 minut. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Etap 5. Ryż dla gołąbków!</strong><br />
Kiedy marchewki nieco wystygną, musimy pozbyć się z ich wnętrza prototypów z ryżem. Odklejamy delikatnie brzegi folii, aby nie zniszczyć konstrukcji. Wyciągamy z środka stożki.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Etap 6. Krem migdałowy</strong><br />
Na rozgrzanej patelni prażymy migdały z cukrem, uważając, aby się nie przypalił. Następnie należy zemleć je w młynku i odstawić do ostygnięcia. Ubijamy na sztywno zimną śmietankę, na koniec dodajemy cukier puder. W misce umieszczamy mascarpone, masę migdałową, delikatnie łączymy z bitą śmietaną - za pomocą miksera na najniższych obrotach. Masę umieszczamy w rękawie cukierniczym (lub torebce) i napełniamy nią marchewki. Przyozdabiamy listkami mięty. Gotowe!<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego i marchewkowego życzą, <br />
Mr. & Mrs. Sandman<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-19713380625198801542013-03-31T00:10:00.000+01:002014-03-21T12:38:27.075+01:00O kurczę, już Wielkanoc?<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
W tym roku święta wielkanocne postanowiły zbytnio o sobie nie przypominać. Śnieżne zaspy, minusowe temperatury, mroźny wiatr sprawiają, że pod nosem wciąż nucimy sobie "last Christmas I gave you my heart", a bombki ze stojącej na balkonie choinki zdjęliśmy dopiero przed paroma tygodniami. W zasadzie takie święta lubimy - święta, w które opatulamy się w ciepłe palta, żeby nie zmarznąć, rzucamy śnieżkami, zamykamy się w kuchni, żeby gotować. Cóż z drobnych przesunięć czasowych? Cóż z tego, że już prawie kwiecień? Zresztą, Wielkanoc na Podlasiu obchodzi się dwa razy, a wiele osób świętuje zarówno w obrządku katolickim, jak i prawosławnym, jeśli więc Wielkanoc jest w tym roku raczej niewielkanocna - możemy to nadrobić w maju :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Aby choć trochę wczuć się w wielkanocny klimat, zgłębialiśmy podlaskie tradycje (z efektami badań można zapoznać się <a href="http://bit.ly/ZHVMvk" target="_blank">tutaj</a>), odwiedziliśmy coroczny jarmark, zaopatrzyliśmy się w piękne pisanki, zastanawialiśmy się, czy upiec pierwszy w życiu mazurek i spróbować pierwszy w naszej historii jego kęs. Zamiast posypki z cukru pudru może być śnieg, a co tam! </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wielkanoc to dla nas przede wszystkim symbol nowej pory roku, odrodzenia natury, zapowiedź dłuższych dni, czas rodzinnego biesiadowania i wspólnych spacerów. Nasi Drodzy, życzymy Wam więc:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
ciepła (w serduchach),<br />
słońca (zza chmur),<br />
zacnych bab (co interpretować można dwojako),<br />
smagania gałązkami w śmingusowy poniedziałek (pamiętajcie: która panna bardziej wysmagana, ta we wsi uwielbiana!),</div>
<div style="text-align: justify;">
rodzinnych chwil,<br />
kulinarnych inpiracji i półek pełnych marzeń!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Ściskamy,</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div align="center">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-51061936350392986232013-03-28T00:16:00.000+01:002014-03-21T12:38:44.480+01:00Zupa krem (rybny) z kawiorem<div style="text-align: justify;">
Każde święto ma swoją tradycję, inną w każdym regionie. Podlasie zdążyło nasiąknąć specyficznym klimatem Wschodu, również kulinarnie, co widać szczególnie w okolicy Świąt Wielkiej Nocy. Gotuje się tu jaja w łupinkach cebuli, dzięki czemu nabierają charakterystycznego, brunatnego koloru, do koszyczka ze święconką wkłada się niemal całe śniadanie wielkanocne, a żur często zastępuje się zupą rybną. Kto nigdy nie jadł zupy rybnej, może nie uwierzyć w bogactwo wspaniałych aromatów, w przenikające się smaki, jednym słowem - w jej wyśmienitość. Klasyczną ukraińską uchę zamieńmy jednak w elegancki krem z dodatkiem kawioru oraz ogłośmy nadejście nowej świeckiej tradycji!</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<h2>
Zupa krem rybny z kawiorem</h2>
<br />
<b>Składniki:</b><br />
1,5 kg dzwonków, głów z 3 gatunków ryb (np. łosoś, pstrąg, szczupak)<br />
2,5 litra wody<br />
duża cebula<br />
2 marchewki<br />
łodyga pora<br />
pietruszka<br />
½ selera<br />
100 ml gęstej śmietany do podania,np. 18% bądź gęstego, greckiego jogurtu<br />
100 g kawioru<br />
4 łyżki oleju Kujawskiego ze smakiem (czosnek)<br />
sól i biały pieprz<br />
3 liście laurowe<br />
6 ziaren ziela angielskiego<br />
2 łyżki soku z cytryny<br />
<br />
<b>Porcja: </b>10<br />
<b>Czas: </b>160 minut<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczynamy od bulionu. Części ryby, głowy (bez oczu) grzbiety, brzuszki, dzwonki dokładnie myjemy. Umieszczamy w garnku wraz z listkami i zielem, zalewamy zimną wodą. Zagotowujemy, a następnie gotujemy na niewielkim ogniu przez 2 - 2,5 godz. Co jakiś czas uzupełniamy zredukowany płyn. W międzyczasie przygotowujemy warzywa. Cebulę i pora siekamy, seler, marchew i pietruszkę ścieramy za pomocą obieraczki lub tarki. Gotowy bulion przecedzamy. Odzielamy mięso od ości, odstawiamy. W garnku z szerokim dnem rozgrzewamy olej, smażymy na nim cebulę, po chwili dodajemy pozostałe warzywa, mieszamy. Po ok. 3 min., gdy smaki się przegryzą, zalewamy warzywa bulionem. Gotujemy przez ok. 20 min. Umieszczamy w garnku mięso z ryby, doprawiamy sokiem z cytryny. Zdejmujemy z ognia. Blendujemy na gładką masę. Zagotowujemy, doprawiamy solą i białym pieprzem. Podajemy z kleksem gęstej śmietany, łyżeczką kawioru i chrupiącymi tostami.
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego życzą,</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="text-align: justify;">Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem </span><a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/" style="text-align: justify;">zPierwszegoTloczenia.pl</a><span style="text-align: justify;"> Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami.</span><br />
<div style="text-align: justify;">
Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner.</div>
<br />
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-13708241578160157542013-03-27T00:06:00.000+01:002014-03-21T12:39:07.321+01:00Mus z białej czekolady z malinami<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy rozwijamy sreberko z czekoladą, oboje wiemy, że czeka nas jedyny słuszny scenariusz. Pan Sandman już nawet nie dziwi się temu, że wystarczy chwila jego nieuwagi, aby cała tabliczka zamieniła się w zaledwie kilka kawałków. Na nic zdają się tłumaczenia jego wybranki, opowieści o gołębiach, porywających słodycze ze stołu, dzikich kotach gustujących w czekoladzie czy w końcu robienie niewinnej minki. Czy musimy więc tłumaczyć, że czekolada to punkt programu świątecznego stołu, element tak nieodłączny jak zajączek, pisanka i śmingusowo-dyngusowe figle? Zamiast tradycyjnej tabliczki zdecydowaliśmy się jednak na mus z białej czekolady z malinami. Na szczęście dla Pana Sandmana podany w pucharku lub kieliszku deser znacznie łatwiej upilnować...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<h2>
Mus z białej czekolady z malinami</h2>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
300 g białej czekolady</div>
<div style="text-align: justify;">
sól morska</div>
<div style="text-align: justify;">
50 g drobnego cukru</div>
<div style="text-align: justify;">
6 dużych jajek</div>
<div style="text-align: justify;">
300 ml śmietany kremówki</div>
<div style="text-align: justify;">
kubek malin</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Porcje:</b> 8</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czas:</b> 1 godzina</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czekoladę łamiemy na małe kawałeczki i roztapiamy w kąpieli wodnej (czyli: w miseczce na garnku z gotującą się wodą, na małym ogniu), dodając uprzednio szczyptę morskiej soli. Kiedy czekolada dokładnie się rozpuści odstawiamy ją do wystygnięcia. Jednocześnie oddzielamy żółtka od białek i ucieramy żółtka z cukrem aż ten się rozpuści - masa będzie puszysta i niemal biała. Następnie ubijamy białka ze szczyptą soli, a potem - śmietankę kremówkę. Do kremu z żółtek powoli dodajemy czekoladę, delikatnie mieszając. Potem bardzo subtelnie łączymy z pozostałymi składnikami bitą śmietanę, a na końcu - pianę z białek. Mus wlewamy pucharków lub kieliszków, dekorując malinami. Owoce przełamią słodycz białej czekolady, jednocześnie podkreślając jej smak.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego życzą,</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem <a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/">zPierwszegoTloczenia.pl</a> Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami. Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner.</div>
<br />
<br />
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-49295420419355675532013-03-26T00:09:00.000+01:002014-03-21T12:39:49.549+01:00"Apetyt na Sztukę" Pierwsza wystawa blogerskiej fotografii kulinarnej<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Czy zdjęcie sorbetu może być piękne? Ile sztuki w fotografii pomidora? Czy zdjęcie jaj faszerowanych może poruszać? Po wernisażu wystawy fotografii kulinarnej “Apetyt na Sztukę” odpowiedzi na te pytania nie będą stanowiły problemu.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
Wernisaż pierwszej w Białymstoku (a prawdopodobnie również w Polsce) wystawy blogerskiej fotografii kulinarnej “Apetyt na Sztukę” można umieścić już na półce z napisem “historia”. To jednak jedna z tych historii, do której często będziemy ( my czyli organizatorzy: Sandmanowie i <a href="https://www.facebook.com/kulinarki" target="_blank">Kulinarki</a>) wracać pamięcią, chociażby przy okazji kolejnych eventów Zainteresowanie białostoczan wystawą, zdjęciami kulinarnymi stanowi “produkt uboczny” rosnącego prestiżu gotowania. Popularność tematyki kulinarnej pozwala nam nam śmiałość w planowaniu tego typu wydarzeń w przyszłości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Swoje prace zaprezentowali autorzy blogów: <a href="http://banana-pepper.blogspot.com/" target="_blank">Banana pepper</a>, <a href="http://chiliczywanilia.blogspot.com/" target="_blank">Chili czy wanilia</a>, <a href="http://sweetshoop.wordpress.com/" target="_blank">Sweetshoop</a>, <a href="http://na4widelce.blogspot.com/" target="_blank">Na Cztery widelce</a>, <a href="http://gotujzmisiem.blogspot.com/" target="_blank">Gotuj z Misiem</a>, <a href="http://www.twardyszparag.pl/" target="_blank">Twardy Szparag</a>, <a href="http://zielonykoperek.blogspot.com/" target="_blank">Z miłości do jedzenia</a>, <a href="http://kopalniasmakow.blogspot.com/" target="_blank">Kopalnia Smaków</a>, <a href="http://samedobrerzeczy.blogspot.com/" target="_blank">Same Dobre Rzeczy</a>, <a href="http://www.ekoquchnia.pl/" target="_blank">Eko Quchnia</a> i <a href="http://mrmrssandman.blogspot.com/" target="_blank">Mr. & Mrs. Sandman</a> - łącznie 33 fotografie. Nie stawialiśmy żadnych ograniczeń tematycznych. Na wystawie zaprezentowaliśmy zarówno fotografie chleba, słodkich wypieków, jak i wytrawnych przekąsek. Zaskoczyć mogła nie tylko frekwencja, ale również podejście gości do pokazanych prac. Wchodzono ze sobą w dyskusje na temat wyższości bułki z makiem nad sorbetem, na temat kompozycji, formy, kontrastów, kolorystycznych zestawień, do fotografii podchodząc w sposób analityczny, doceniając warsztat artysty, jak i przedstawioną przez niego potrawę. Dzięki temu można było poczuć się, jak w prawdziwej galerii sztuki...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czym kierowano się, wybierając zwycięzcę w plebiscycie na Najsmaczniejszą Fotografię? Kompozycją, formą, nasyceniem kolorów czy może własnym... apetytem? Oko oraz kubki smakowe przybyłych gości pobudziło zdjęcie autorstwa naszych skromnych osób - <a href="http://mrmrssandman.blogspot.com/2012/11/verrines-z-wedzonym-ososiem-twarozkiem.html" target="_blank">Verrines </a>w kieliszkach, czyli prostej, acz efektownej przystawki z serkiem, kiełkami i łososiem. Jeśli w kontakcie z fotografię kulinarną przypominamy sobie smaki dzieciństwa lub w wyobraźni sięgamy po wyimaginowaną łyżeczkę, oznacza to sukces fotografa.</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Sekrety fotografii</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednym z ważnych punktów wieczoru było również wystąpienie Przemka Sejwy ze Studio Wasabi. Profesjonalista specjalizujący się m.in. w fotografii kulinarnej zdradził, jak powstają zdjęcia, które widzimy w magazynach, reklamach oraz książkach kucharskich oraz podpowiedział, jak sprawić, aby nasze potrawy na fotografiach wyglądały jeszcze bardziej apetycznie. Sukces fotografa to ukazanie w piękny sposób dania, które ze swojej natury często jest niefotogeniczne (jak np. zupy, które sfotografować jest bardzo ciężko).</div>
<div style="text-align: justify;">
Czym różni się typowa wystawa w galerii sztuki od wystawy fotografii kulinarnej organizowanej przez blogerów? Degustacją zamiast wina! Bo nic tak nie pomaga w odbiorze sztuki, jak puszyste muffinki, rurki z niebiańskim kremem, sezamowe ciasteczka, mus czekoladowy z malinami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wystawa zorganizowana przy pomocy <a href="https://www.facebook.com/OkiDokibialystok" target="_blank">OKI DOKI art, am coś tam</a>, Przemka Sejwy ze <a href="http://www.studiowasabi.pl/" target="_blank">Studio Wasabi</a> oraz <a href="http://nfoto.com.pl/" target="_blank">nfoto</a> będzie dostępna do obejrzenia co najmniej do końca miesiąca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym momencie jeszcze raz serdecznie dziękujemy sponsorom, bez których cały projekt z pewnością wyglądałby inaczej: <b>Jesteście wielcy, dziękujemy!</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jak było? Po co to wszystko? Czy ktoś to w ogóle oglądał? Sprawdzić możecie dzięki tym videorelacjom. Niezmiernie cieszymy się, że tendencja jest wzrostowa i tym razem są to aż 3 relacje. Obserwujemy wzrost zainteresowania kulinariami nie tylko wśród hobbystów i pasjonatów ale również w mediach, które to zaczynają widzieć w tym temacie inspirację do interesujących materiałów. <a href="http://www.tvbialystok.pl/" target="_blank">TV Białystok</a>,<a href="http://fakty.bialystok.pl/" target="_blank"> fakty Białystok</a> i <a href="http://kulinarneportrety.pl/" target="_blank">Wojtek Oksztol/Kulinarne Portrety</a> - jesteście wspaniali a my jesteśmy zobowiązani!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dzięki uprzejmości red. Konrada Sikory i <a href="http://www.akadera.bialystok.pl/" target="_blank">radia Akadera</a> mieliśmy przyjemność odbyć "pierwszą wizytę z blogiem w radiu". Blogowi bardzo się podobało, nam również gdyż nie mogliśmy przestać nawijać i tylko konieczność przeczytania serwisu informacyjnego wygoniła nas ze studia...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<iframe frameborder="no" height="166" scrolling="no" src="https://w.soundcloud.com/player/?url=http%3A%2F%2Fapi.soundcloud.com%2Ftracks%2F84907653" width="100%"></iframe>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/NLJ-2bVMrCY" width="640"></iframe>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/FkYvCPsK92c" width="640"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/Q1GbdypGN2I" width="640"></iframe></div>
Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-30816430326915829172013-03-25T00:19:00.000+01:002014-03-21T12:40:13.834+01:00Tatar z łososia na łodygach szczypiorku<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zajęcia techniczne były szkołą życia! Zimą na lekcjach uczyliśmy się dziergać serwetki na szydełku, robić szaliki na drutach, przyszywać guziki. Kiedy jednak przychodziła wiosna, wychodziliśmy do szkolnego ogródka. Największą frajdę dawały nam jednak... doniczka i cebulki. Cebulkę sadziło się w ziemi, codziennie się ją podlewało i pielęgnowało. Czy hodowanie szczypiorku może być emocjonujące? Oczywiście! Każdy z uczniów niecierpliwie przyglądał się podpisanej swoim imieniem doniczce, pragnąc, by szczypiorek wyrósł jak najszybciej. Obstawialiśmy wyniki, stawiając na szczęśliwe kłącze gumę do żucia, co to były za czasy! Po co o tym piszemy? Aby pokazać, że szczypiorek nie musi być nudny. A w czasie świąt monopolu na niego nie mają tylko jaja z majonezem. Rumieńców nabiera w zgoła innym połączeniu - z tatarem z łososia.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<h2>
</h2>
<h2>
Tatar z łososia na łodygach szczypiorku</h2>
<br />
<b>Składniki:</b><br />
400 g świeżego filetu z łososia bez skóry<br />
łyżka Oleju Kujawskiego z pierwszego tłoczenia<br />
łyżeczka sosu Worcester<br />
dwie łyżki wytrawnego wina Riesling<br />
drobny pęczek szczypiorku<br />
sól i świeżo mielony pieprz<br />
<br />
<b>Porcje:</b> 2<br />
<b>Czas:</b> 10 minut + 30 minut na schłodzenie<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wybieramy najładniejszą, środkową część filetu z łososia, wycinamy ciemniejsze miejsca. Kroimy rybę na cienkie plasterki, następnie siekamy na drobne kawałeczki. Łączymy mięso z odrobiną oleju, sosem Worcester oraz winem, doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Dokładnie mieszamy, aby wszystkie składniki połączyły się. Przystawka jest klasyczna, elegancka winna więc się odpowiednio prezentować. Układamy tatar warstwami w okrągłej foremce (jeśli nie mamy pod ręki silikonowej, posłużmy się słoiczkiem lub niewielkich rozmiarów miseczką). Na ⅓ oraz ⅔ wysokości układamy ciasno przycięte łodygi szczypiorku. Odstawiamy do lodówki na min. 30 min. Podajemy schłodzony w towarzystwie lampki białego, wytrawnego wina.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
Do tatara używamy świeżej, nigdy nie mrożonej ryby. Można kupić gotowy filet, warto jednak pokusić się o samodzielne filetowanie. Tusza jest tańsza a z niewykorzystanych elementów (głowy, ogona, grzbietu) przyrządza sie znakomitą zupę. Po czym poznać świeżą rybę? Przede wszystkim w sklepie winna być przechowywana na lodzie. Oczy ryby mają być błyszczące, skrzela czerwone zaś łuski gładkie, niepokryte dużą ilością śluzu.</div>
<br />
Smacznego życzą,<br />
Mr. & Mrs. Sandman<br />
<br />
<br />
Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem <a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/">zPierwszegoTloczenia.pl</a> Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami.<br />
Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)<br />
<br />
Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner.<br />
<br />
<br />
<div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-84298113508409978412013-03-24T13:59:00.000+01:002014-03-21T12:41:05.934+01:00Zrazy wołowe z jajkiem w bekonowym garniturku<span style="text-align: justify;">Wołowina dopiero nieśmiało debiutuje na polskich stołach, a my raczkujemy w tematyce jej przyrządzania, obróbki i podania. Święta są więc idealnym momentem na stanięcie w szranki ze swoim strachem oraz stawienie czoła... pięknemu kawałkowi wołowej polędwicy. Nic bowiem nie uwieńczy tak świątecznego dnia, jak porcja aromatycznej, miękkiej wołowiny, przesadą nie będzie też plasterek boczku, jajko zaś - li i jedynie koniecznym podczas wielkanocnych obchodów dodatkiem. Wyobrazić sobie wystarczy zdziwione spojrzenie teściowej i zakochane wejrzenie teścia - Święta będzie można zaliczyć do udanych.</span><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<b></b><br />
<h2>
<b>Zrazy wołowe z jajkiem w bekonowym garniturku</b></h2>
<br />
<b><br /></b>
<b>Składniki:</b><br />
600 g polędwicy wołowej (4 plastry o gramaturze ok. 150 g)<br />
2 jajka<br />
4 cieniutkie plastry chudego, wędzonego bekonu<br />
2 łyżki oleju Kujawskiego z pierwszego tłoczenia<br />
świeżo zmielona sól morska i czarny pieprz<br />
4 łyżki miękkiego masła<br />
2 łyżki posiekanych ziół (szczypiorek, natka pietruszki)<br />
<br />
<b>Porcje:</b> 2<br />
<b>Czas:</b> ok. 25 min<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jaja gotujemy na twardo, schładzamy, obieramy ze skorupki, przekrajamy wzdłuż. Połówki jajek owijamy ciasno plastrami bekonu. Masło łączymy z posiekanymi ziołami. Miso kroimy w centymetrowe plastry, przy pomocy tłuczka oraz folii spożywczej (okrywanie mięsa folią zapobiega odpryskom) rozbijamy je na 3-4 mm. Na płatach rozkładamy połówki jajek w bekonowym garniturku. Zwijamy zrazy, zaczynajc od boków, następnie wzdłuż . Dociskamy dłońmi, w razie potrzeby spinamy wykałaczką. Mięso skrapiamy olejem, obficie oprószamy solą i pieprzem z każdej strony. Rozgrzewamy piekarnik do 200 st. C (termoobieg). Idealnym rozwiązaniem jest użycie patelni, którą można umieścić w piekarniku, dzięki czemu mięso nawet przez chwilę nie traci temperatury. Jeżeli nie mamy takowej, używamy dwóch naczyń: patelni i brytfanki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na mocno rozgrzaną patelnię wylewamy łyżkę oleju, smażymy zrazy przez minutę, obracając je co kilkanaście sekund. Podsmażone z zewnątrz mięso umieszczamy w piekarniku na ok. 5 min. Kiedy mięso rozpada się pod naciskiem widelca, jest gotowe. Podajemy z plasterkami ziołowego masełka, które rozpuszczając się na gorącej potrawie, nada jej niepowtarzalnego charakteru.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
W bardzo łatwy sposób można stworzyć <b>domowe masełka smakowe.</b> Miękkie masło wystarczy połączyć (przy pomocy własnych dłoni) z wybranymi dodatkami: listkami mięty, skórką z cytryny, posiekaną papryczką chili, ziołami. Następnie zawijamy je w papier do pieczenia, formujemy rulon i skręcamy z obu stron jak cukierek. Takie masełko można przechowywać w zamrażarce przez kilka miesięcy, korzystając doraźnie, gdy tylko zajdzie taka smaczna potrzeba.</div>
<br />
<br />
Smacznego życzą,<br />
Mr. & Mrs. Sandman<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem <a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/">zPierwszegoTloczenia.pl</a> Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami.<br />
Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)<br />
<br />
Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner.<br />
<br />
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-17545551465572107342013-03-23T00:15:00.000+01:002014-03-21T12:41:14.167+01:00Tarta bakaliowa na podstawie "panforte"<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Orzechy, owoce kandyzowane, miód, cynamon pysznią się w bożonarodzeniowych ciastach i babach, zawłaszczają sobie świąteczne menu, obezwładniają wyobraźnię i zmysły. Wystarczy zapalić świece, powiesić na choince zdobione bombki - wiemy już, że nadeszły długo oczekiwane Święta. A gdyby tak... zamienić gałązki świerku na wiosenne kwiaty, a bombki na pisanki? Schować do szuflady obrus w renifery i wyciągnąć serwetki z aplikacją w tulipany? Jesteśmy bowiem przekonani, że bakalie to składnik typowo świąteczny, który równie dobrze odnajdzie się w wielkanocnej stylizacji, dumnie prezentując się w towarzystwie mazurków i lukrowanych baranków.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: justify;">
Tarta panforte</h2>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
240 g mąki pszennej</div>
<div style="text-align: justify;">
60 g cukru</div>
<div style="text-align: justify;">
130 g margaryny Palma z Kruszwicy</div>
<div style="text-align: justify;">
3 łyżki zimnej wody</div>
<div style="text-align: justify;">
150 g orzechów (np. włoskie, migdały, laskowe)</div>
<div style="text-align: justify;">
150 g owoców kandyzowanych</div>
<div style="text-align: justify;">
½ szkl. miodu</div>
<div style="text-align: justify;">
100 ml śmietanki kremówki</div>
<div style="text-align: justify;">
5 łyżek cukru pudru</div>
<div style="text-align: justify;">
łyżeczka cynamonu</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Porcje:</b> 12</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czas: </b>1,5 godziny + chłodzenie</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sekretem przygotowania idealnej tarty jest... temperatura! Dzięki zawartości tłuszczu ciasto może pochwalić się pożądaną kruchością. W temperaturze pokojowej spód tarty zaczyna mięknąć, dlatego też pomiędzy kolejnymi etapami niezbędne jest jego schładzanie. Dzięki temu ciasto zgęstnieje, jednocześnie zachowując kruchość, a my z łatwością je rozwałkujemy. Jeśli zaś zależy nam na czasie, możemy wsunąć tartę na chwilę do zamrażalnika.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do miski wsypujemy mąkę, cukier, wlewamy 3 łyżki wody i dodajemy pokrojoną w kostkę zimną margarynę. Składniki rozdrabniamy w palcach, aż uzyskamy drobne okruchy. Następnie zagniatamy ciasto - stanie się elastyczne i gładkie. Zawijamy je w folię spożywczą i wkładamy na pół godziny do lodówki. Po tym czasie wałkujemy i wykładamy nim wysmarowaną margaryną i posypaną kaszą manną formę do tart (średnica 28 cm). Wsuwamy do lodówki na kolejne pół godziny, a po wyjęciu nakłuwamy powierzchnię ciasta, aby nie urosło i zamykamy je w nagrzanym piekarniku. Pieczemy 20 minut w temperaturze 180 st. C (termoobieg). Teraz możemy przygotować nadzienie! Prażymy orzechy na rozgrzanej patelni, a w garnuszku rozpuszczamy miód, dodając śmietankę, cukier puder i cynamon. Kiedy spód tarty się upiecze, wysypujemy orzechy oraz owoce i zalewamy je miodową masą. Dopiekamy jeszcze 40 minut w temperaturze 140 st. C.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego życzą,</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem <a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/" style="color: #888888; text-decoration: none;">zPierwszegoTloczenia.pl</a> Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami. Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)</div>
<span style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px; text-align: start;">
</span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px; text-align: start;">Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner.</span></div>
<span style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px; text-align: start;">
</span>
<br />
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-9988921430295400242013-03-21T12:41:00.000+01:002014-03-21T12:42:44.804+01:00Eklerki migdałowe na Wielkanoc<br />
<div style="text-align: justify;">
Przysłowia, które mówią o miłości trwającej całe życie, z całą pewnością odnoszą się do... eklerek. Nasze uczucie do eklerek zrodziło się bowiem już w dzieciństwie, kiedy po niedzielnym spacerze wstępowaliśmy po nie do małej cukierni. Choć w czasie Świąt spacer jest jak najbardziej wskazany, obierzmy sobie inny cel, a eklerki zróbmy sami. Delikatność ciasta i zaskakujący smak migdałowego kremu czyni je godnym wielkanocnego stołu deserem, na który skuszą się nie tylko najmłodsi...</div>
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<h2>
Eklerki migdałowe</h2>
<br />
<b>Składniki:</b><br />
100 ml pełnego mleka<br />
150 ml wody<br />
170 g mąki<br />
110 g margaryny Palma z Kruszwicy<br />
4 jaja<br />
<br />
120 g płatków migdałowych<br />
4 łyżki cukru<br />
120 g śmietanki kremówki<br />
250 g serka mascarpone<br />
4 czubate łyżki cukru pudru<br />
<br />
<b>Porcje:</b> 12<br />
<b>Czas:</b> 60 minut<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wbrew pozorom ubicie śmietany jest nie lada sztuką! Najważniejszą kwestią jest temperatura śmietanki - ciepła czy letnia, przechowywana w temperaturze pokojowej nie ubije się. Eksperci podpowiadają, że śmietanę należy chłodzić nawet dobę przed ubijaniem. My podpowiadamy też, że dobrym pomysłem jest schowanie śmietanki na 10 minut przed ubijaniem w zamrażalniku, uważając jednak, by jej nie zamrozić. Warto schłodzić także misę od miksera oraz końcówki do ubijania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W rondelku podgrzewamy wodę, mleko, margarynę oraz cukier, gotujemy na małym ogniu aż margaryna dokładnie się rozpuści. Zdejmujemy garnuszek z ognia i dosypujemy mąki, powoli mieszając. Odstawiamy do wystygnięcia, następnie dodajemy jajka, mieszamy - masa stanie się gładka, lekko klejąca. Ciasto przekładamy do szprycy, po czym wyciskamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia eklerki o wymiarach ok. 8x3 cm. Wsuwamy je do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 st. C (termoobieg) i pieczemy przez 20-30 minut. Teraz możemy przystąpić do przygotowania kremu! Płatki migdałów prażymy na rozgrzanej patelni z 4 łyżkami cukru aż lekko zbrązowieją, po czym mielimy je w młynku. Ubijamy śmietanę kremówkę, pod koniec wsypując 4 łyżki cukru pudru, dodajemy serek mascarpone i migdały. Jeśli ciasto już wystygło, przekrajamy je na pół. Krem przekładamy do szprycy, po czym wyciskamy go na połówkę eklerki, przykrywając drugą. Obsypujemy cukrem pudrem.</div>
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem <a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/">zPierwszegoTloczenia.pl</a> Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami.<br />
Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)<br />
<br />
Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner.<br />
<div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-81491171293959733222013-03-21T07:17:00.001+01:002014-03-21T12:41:34.307+01:00Terrina z fasolką szparagową i szpinakiem<br />
<div style="text-align: justify;">
“Nie będę jeść szpinaku! Fasolka?! Ani mi się śni!” Ze wstydem przyznajemy, że także nam zdarzały się okresy kulinarnej dywersji, podczas których przed warzywami chowaliśmy się po kątach. Teraz wspominamy niechlubne czasy tchórzliwego “niejadztwa” ze wstydem. Szpinak? Pyszny! Fasolka szparagowa? Rarytas. Testujemy więc przeróżne kombinacje i połączenia, co raz zaskakując siebie nawzajem wynikami. Ostatnie odkrycie, terrina z kurczaka przeplatana fasolką i szpinakiem, zasługuje na miejsce przy świątecznym stole.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b></b><br />
<h2>
<b>Terrina z kurczaka ze szpinakiem i fasolką szapargową</b></h2>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
500 g filetu z kurczaka</div>
<div style="text-align: justify;">
100 g białego pieczywa tostowego*</div>
<div style="text-align: justify;">
150 ml śmietany kremówki</div>
<div style="text-align: justify;">
2 białka jaj</div>
<div style="text-align: justify;">
300 g świeżych liście szpinaku</div>
<div style="text-align: justify;">
200 g mrożonej fasolki szparagowej</div>
<div style="text-align: justify;">
14 plasterków chudego,wędzonego boczku</div>
<div style="text-align: justify;">
4 ząbki czosnku</div>
<div style="text-align: justify;">
sól</div>
<div style="text-align: justify;">
pieprz</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Porcje:</b> keksówka o wymiarach 22 cm x 12 cm</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czas: </b>90 minut</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chleb (bez skórki) kroimy w drobną kostkę i zalewamy kremówką połączoną z białkiem. Odstawiamy miseczkę na 30 min. Wrzucamy fasolkę szparagową na wrzątek, gotujemy do miękkości, ok. 5 min., odsączamy. Podsmażamy liście szpinaku na rozgrzanej oliwie, dodajemy dwa drobno pokrojone ząbki czosnku, dwa przeciskamy przez praskę, po kilku minutach masę odsączamy. Rozdrabniamy pieczywo w kremówce. Następnie miksujemy pokrojone na drobne kawałki mięsa doprawione solą i pieprzem, dodajemy chleb i ponownie miksujemy. Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia, po czym wyściełamy dno i boki formy boczkiem tak, aby plasterki zwisały poza jej krawędzie. Napełniamy formę połową kurczakowej masy, wygładzamy jej powierzchnię, wykładamy szpinak, na nim zaś ciasno układamy wzdłuż fasolkę - wyglądem przypomina to nieco tratwę - następnie resztę kurczaka i zawijamy terrinę zwisającymi końcówkami plastrów boczku. Przykrywamy folią aluminiową. Pieczemy ok. 50 minut w 160 st. C (termoobieg). Przed przystąpieniem do krojenia terrinę powinniśmy schłodzić. Doskonale smakuje na grzankach, chrupiącej bagietce, w towarzystwie np. sosu tatarskiego.<br />
<br /></div>
<i><span style="font-size: x-small;">* Patent z chlebem tostowym podpatrzony w programie Anny Olson: Sezon na świeżość 2</span></i><br />
<br />
Smacznego życzą,<br />
Mr. & Mrs. Sandman<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<span style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px;">Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem </span><a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/" style="background-color: white; color: #888888; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px; text-decoration: none;">zPierwszegoTloczenia.pl</a><span style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px;"> Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami.</span><br />
<span style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px;">Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)</span><br />
<br style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px;" />
<span style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px;">Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner.</span><br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-87206213570932012502013-03-17T13:56:00.000+01:002013-03-17T13:56:35.279+01:00Verrine ze śledziem, jajkiem i rzeżuchą<br />
<div style="text-align: justify;">
Pani Sandman jako dziecko miała wiele pasji. Czekolada, żelki, eklerki... Oraz jaja. Tak, dla jaja ugotowanego na twardo, obsypanego mgiełką soli, oddać mogłaby wiele, od ukochanego misia po sfatygowaną lalkę szmaciankę. Nie trzeba więc podkreślać, że przygotowania do świąt wielkanocnych były dla niej prawdziwą próbą charakteru, a sama Wielkanoc - tym piękniejszą uroczystością. Bitwy na pisanki (która skorupka pęknie jako pierwsza?), pisanki w formie podarunku, pisanki rzekomo zostawione w ogrodzie przez Wielkanocnego Zajączka - w to jej graj. A oprócz tego: pięknie przyozdobiony stół do złudzenia przypominający zdjęcie z wyimaginowanego magazynu pt. “Jaja na tysiąc sposobów”. Także teraz Pani Sandman stawia na klasyczne rozwiązania i sprawdzone receptury. Śledzie, jaja, rzeżucha nie wydają się być zaskakującymi składnikami - tradycję ich przebywania na wielkanocnych stołach liczyć można już w całych stuleciach. Sekretem jest więc nie tyle ich smakowe połączenie, a raczej sposób podania. Verrine to klasyczna przystawka podawana w szklankach. Aby jednak stała się godna wielkanocnego stołu, proponujemy zaserwowanie jej w kieliszku. Będzie elegancko, odświętnie, a najważniejsze - z jajem!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-BWW7VCV69RE/UUW7si_sngI/AAAAAAAABCQ/Rz-eG1U8dtk/s1600/verrine-ze-sledziem-jajkiem-rzezucha-4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-BWW7VCV69RE/UUW7si_sngI/AAAAAAAABCQ/Rz-eG1U8dtk/s1600/verrine-ze-sledziem-jajkiem-rzezucha-4.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b><br />
<h2>
<b>Verrine ze śledziem, jajkiem i rzeżuchą</b></h2>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
2 płaty śledzia matjas</div>
<div style="text-align: justify;">
2 jaja ugotowane na twardo</div>
<div style="text-align: justify;">
garść rzeżuchy</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Porcje:</b> 4</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czas:</b> 15 minut</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Śledzia kroimy na drobną kostkę, podobnie postępujemy z żółtkiem oraz białkiem ugotowanych jaj. Poszczególne składniki układamy warstwowo: najpierw śledzia, następnie białko, później żółtko, całość obficie obsypujemy rzeżuchą. Voila, niezwykle szybka wielkanocna przystawka gotowa!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego życzą,</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-bCxoj5izfss/UUW7sdyyguI/AAAAAAAABCU/RTYvparhy6I/s1600/verrine-ze-sledziem-jajkiem-rzezucha-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/-bCxoj5izfss/UUW7sdyyguI/AAAAAAAABCU/RTYvparhy6I/s400/verrine-ze-sledziem-jajkiem-rzezucha-1.jpg" width="263" /></a><a href="http://3.bp.blogspot.com/-KQvw_4Rwd9Q/UUW7tJg7rSI/AAAAAAAABCk/TuuM5hidqC4/s1600/verrine-ze-sledziem-jajkiem-rzezucha-5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/-KQvw_4Rwd9Q/UUW7tJg7rSI/AAAAAAAABCk/TuuM5hidqC4/s400/verrine-ze-sledziem-jajkiem-rzezucha-5.jpg" width="263" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px;">
<a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/ebook_wielkanoc2013" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ebook Wielkanoc 2013" height="200" src="http://zpierwszegotloczenia.pl/blogerzy/wielkanoc-banner-blog.jpg" width="119" /></a><br />
<div style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px;">
Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem <a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/">zPierwszegoTloczenia.pl</a> Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami.</div>
Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)</div>
<div style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #444444; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21px;">
Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-8264140101374783632013-03-14T14:08:00.000+01:002014-03-21T12:43:05.496+01:00Wystawa fotografii kulinarnej "Apetyt na sztukę"<br />
<div style="text-align: justify;">
“Może spróbuj z drugiej strony? Czy nie brakuje światła? Należy skadrować to... o tak! Pstryk!” - to słowa, które na głos wypowiada do siebie... bloger kulinarny. Oczywiście, nie jest to język gotowania czy opis nowych technik zza kuchennych drzwi - tyczą się one sztuki fotografii. Każdy z nas wie i doskonale rozumie, czym jest czekanie na światło, powstrzymywanie wygłodzonych domowników przed spałaszowaniem obiadu zanim nie zostanie stworzona odpowiednia fotograficzna dokumentacja, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Idziemy dalej. Oglądamy setki zdjęć... i co? I okazuje się, że są ładne... bardzo ładne. Podziwiamy fotografie kolegów i koleżanek "po fachu" i nie możemy wyjść z zachwytu dla ich estetyki i smaku. Zaraz, zaraz... Ale miejsce ładnych rzeczy jest na wystawach. No właśnie! Czy Loftus różni się od Picassa? Któż to wie? Evviva l'arte!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O związkach kuchni z fotografią oraz o tym, czy jest w niej miejsce nie tylko na smak, ale i estetykę białostoccy blogerzy będą opowiadać już we wtorek 19 marca podczas wernisażu wystawy fotografii kulinarnej “Apetyt na sztukę”. </div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
O tym, że taka inicjatywa jest potrzebna, dyskutowaliśmy od wielu miesięcy. Zarówno dziewczęta znane jako <a href="https://www.facebook.com/kulinarki" target="_blank">Kulinarki</a>, jak i nasze nasze skromne osoby zdawaliśmy sobie sprawę, że gotowanie przestało być postrzegane jako prozaiczna i nudna czynność, urosło do rangi pasji, której realizowanie budzi powszechne zainteresowanie. W kulinariach zawiera się bowiem wiele innych haseł: kultura, podróże, ciekawość świata, odwaga oraz... sztuka. Pomysł na stworzenie wystawy fotografii kulinarnej był naturalną konsekwencją naszej miłości do kuchni.</div>
<div style="text-align: justify;">
Prowadzenie blogów nauczyło nas też, że sztuką jest nie tylko przygotowanie apetycznej potrawy, ale również jej odpowiednia oprawa, podanie, stylizacja oraz - na ostatnim etapie - piękna fotografia. Wierzymy że jedzenie zaczyna się od oczu. Co więcej, jesteśmy przekonani, że fotografia kulinarna może być równie atrakcyjna, co inne wymiary sztuk wizualnych. Stąd pomysł na wystawę :) A w Białymstoku od pomysłu do realizacji daleko nie jest. Połączywszy Kulinarkowe i Sandmanowe siły, przy pomocy życzliwych przyjaciół, oraz zaintrygowanych pomysłem sponsorów, będziemy się wystawiać :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A oto krótka droga od pomysłu do pierwszego gwoździa wbitego pod wystawową fotografię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Filmową zapowiedź wydarzenia przygotował Wojtek Oksztol. A bierze w nim udział 4 z 6 organizujących event blogów.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/mkG3MU1qb90" width="640"></iframe>
</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Swoje prace wystawi 11 blogerów, prezentując łącznie 33 fotografie. Kogóż my tam nie zobaczymy: <a href="http://banana-pepper.blogspot.com/" target="_blank">Banana pepper</a>, <a href="http://chiliczywanilia.blogspot.com/" target="_blank">Chilli czy wanilia?</a>, <a href="http://www.ekoquchnia.pl/" target="_blank">Ekoquchnia</a>, <a href="http://gotujzmisiem.blogspot.com/" target="_blank">Gotuj z Misiem</a>, <a href="http://kopalniasmakow.blogspot.com/" target="_blank">Kopalnia Smaków</a>, <a href="http://mrmrssandman.blogspot.com/" target="_blank">Mr. & Mrs. Sandman</a>, <a href="http://na4widelce.blogspot.com/" target="_blank">Na cztery widelce</a>, <a href="http://samedobrerzeczy.blogspot.com/" target="_blank"> Same Dobre Rzeczy</a>, <a href="http://sweetshoop.wordpress.com/" target="_blank">Sweetshoop</a>, <a href="http://www.twardyszparag.pl/" target="_blank">Twardy Szparag</a>, <a href="http://zielonykoperek.blogspot.com/" target="_blank">Z miłości do jedzenia </a><br />
<br />
Spotkanie odbędzie się 19 marca w godzinach 18:00 - 20:00 w OKI DOKI art, am i coś tam. Po uroczystym otwarciu fotografie będzie można podziwiać przez kolejne dwa tygodnie. Wernisaż ma charakter otwarty, bezpłatny, może w nim wziąć udział każdy miłośnik fotografii oraz dobrej kuchni. I co najważniejsze będzie coś zarówno dla ducha, jak i dla ciała. Uznany fotograf, Przemek Sejwa ze Studio Wasabi, opowie o profesjonalnych zdjęciach z kuchennego i restauracyjnego stołu oraz podzieli się tajnikami i technikami pracy nad sesjami magazynowymi. Bo chyba każdy choć raz zadał sobie pytanie, dlaczego potrawy z książek kucharskich wyglądają tak smakowicie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszamy na stronę wydarzenia, gdzie publikowane będą ciekawostki, informacje zza kulis i inne intrygujące materiały :) <a href="https://www.facebook.com/events/527628300623172/" target="_blank">Apetyt na sztukę</a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Partnerami, bez których wydarzenie nie mogłoby się odbyć, są: </b></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><a href="https://www.facebook.com/OkiDokibialystok" target="_blank">OKI DOKI art, am i coś tam</a>, <a href="http://www.nfoto.com.pl/" target="_blank">nfoto</a> oraz Przemek Sejwa/ <a href="http://www.studiowasabi.pl/" target="_blank">Studio Wasabi</a></span></b></div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<b>Patronat medialnym nad wydarzeniem sprawują:</b><br />
<a href="http://fakty.bialystok.pl/" target="_blank">Fakty Białystok</a>, Gazeta Wyborcza Białystok, <a href="http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/0,0.html" target="_blank">Gazeta.pl Białystok</a>, <a href="http://www.radio.bialystok.pl/" target="_blank">Polskie Radio Białystok</a>, <a href="http://www.tvbialystok.pl/" target="_blank">TV Białystok</a><br />
<a href="http://kulinarneportrety.pl/" target="_blank">Kulinarne Portrety</a>, <a href="http://www.coolturalnybialystok.pl/" target="_blank">Coolturalny Białystok</a>, <a href="http://www.dzikakultura.pl/" target="_blank">Dzika Kultura</a>, <a href="http://www.kobiecybialystok.pl/" target="_blank">Kobiecy Białystok</a>, <a href="http://bstok.pl/">Bstok.pl</a>, <a href="http://ugotuj.to/">Ugotuj.to</a>, <a href="http://durszlak.pl/">Durszlak.pl</a>, <a href="http://www.polska-gotuje.pl/" target="_blank">Polska Gotuje</a> <b>Opieka medialna:</b> <a href="http://www.tvp.pl/bialystok" target="_blank">TVP Białystok</a>, <a href="http://www.bialystokonline.pl/" target="_blank">Białystok Online</a><br />
<div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-40697951019165771752013-03-13T18:09:00.000+01:002014-03-21T12:43:24.304+01:00Tartaletki limonkowe z białą czekoladą<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Polska tradycja świątecznego biesiadowania nie pozwala na skromność. Suto zastawione stoły, oblane lukrem baby, nadziane marcepanem czekoladowe zajączki sprawiają, że już po śniadaniu wielkanocnym (przeciągającym się w naszych domach niemal do obiadu) pragniemy przejść na rygorystyczną dietę. Zamiast pater zastawionych ciastem marzymy o deserze na jeden kęs, słodkości o orzeźwiającym smaku, słodkiej przekąsce, która obudzi nasz apetyt na “więcej”. Przychodzimy z pomocą! Szanowni Państwo, przedstawiamy tartaletki limonkowe z białą czekoladą.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br />
<h2>
Tartaletki limonkowe z białą czekoladą</h2>
<br />
<b>Składniki:</b><br />
<b><br /></b>
150 g herbatników maślanych bądź digestive<br />
100 g margaryny Palmy z Kruszwicy<br />
2 łyżki cukru<br />
2 limonki<br />
250 g śmietanki kremówki 30 %<br />
150 g białej czekolady<br />
<br />
<b>Porcje:</b> 10<br />
<b>Czas przygotowania: </b>30 minut + 60 minut - czas na schłodzenie<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ścieramy skórkę z jednej limonki, sparzonej uprzednio wrzątkiem - posłuży nam do dekoracji. Herbatniki miażdżymy przy pomocy tłuczka i dodajemy do nich rozpuszczoną margarynę. Nakładamy masę na dno muffinkowych foremek wypełnionych papilotkami, po czym utwardzamy łyżką - baza dla tartaletek musi być dość twarda. Kroimy limonkę na cienkie plasterki, układamy po jednym na herbatnikową masę i posypujemy cukrem. Następnie zapiekamy spody przez ok. 15 minut w temperaturze 160 st. C (termoobieg). Zostawiamy do wystygnięcia, w tym czasie przystępujemy do wykonania kremu. W kąpieli wodnej roztapiamy czekoladę z odrobiną śmietanki, odstawiamy do lekkiego wystygnięcia. Następnie ubijamy resztę schłodzonej śmietanki i powoli dodajemy do niej roztopioną czekoladę. Zarówno herbatnikowe spody, jak i krem wstawiamy na godzinę do lodówki. Po tym czasie przelewamy krem do rękawa cukierniczego i dekorujemy nim bazę z herbatników, tworząc fantazyjne babeczki. Całość ozdabiamy kawałkami limonki, startą skórką oraz białą czekoladą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Smacznego życzą,<br />
Mr. & Mrs. Sandman<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/ebook_wielkanoc2013" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ebook Wielkanoc 2013" src="http://zpierwszegotloczenia.pl/blogerzy/wielkanoc-banner-blog.jpg" height="200" width="119" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem <a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/">zPierwszegoTloczenia.pl</a>. Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner.</div>
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-1549792143463775043.post-49384164614239549492013-03-12T00:05:00.001+01:002014-03-21T12:43:44.312+01:00Wielkanocne wariacje: Jacket potato z rostbefem i grillowanymi warzywami<div style="text-align: justify;">
Anglicy potrafią jeść! Jeść jacket potato, czyli “ziemniaki w mundurkach”, na śniadanie, obiad i kolację. Choć miłośnicy wyspiarskiej kultury kulinarnej mogliby zaprotestować, my na protest odpowiemy protestem. Epizod w angielskiej restauracji wyjawił nam ważką życiową prawdę: ziemniak jest dobry na wszystko! Możliwe są przeróżne kombinacje - widzieliśmy już jacket potato z zielonym groszkiem czy z chili corn carne, na pierwszym miejscu znaleźć się jednak musi jacket potato z baked beans (czyli podpiekaną w sosie fasolą), którym Brytyjczycy zajadają się przy każdej okazji. I choć jacekt potato z fasolą nie poruszył w nas sfer kulinarnie uśpionych i nie wskazał innych poziomów świadomości, wspominamy tego poczciwca z rozrzewnieniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jesteśmy niemal pewni, że popularne danie gości także na angielskich stołach podczas Wielkanocy. Aby nie odrywać się zbytnio od tradycji, nie dać się zawładnąć kulinarnej monotonii, proponujemy nową odsłonę jacket potato - tym razem z rostbefem i grillowanymi warzywami. Na polskim gruncie znane składniki zaprezentują się z zupełnie innej strony, a jacket potato stanie się niecodzienną propozycją świątecznego obiadu.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b><br />
<h2>
<b>Jacket potato z rostbefem i grillowanymi warzywami</b></h2>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b><br />
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
4 duże ziemniaki</div>
<div style="text-align: justify;">
100 g stek z rostbefu</div>
<div style="text-align: justify;">
średniej wielkości papryka</div>
<div style="text-align: justify;">
średniej wielkości pomidor</div>
<div style="text-align: justify;">
średniej wielkości cukinia</div>
<div style="text-align: justify;">
10 pieczarek</div>
<div style="text-align: justify;">
szklanka bulionu wołowego</div>
<div style="text-align: justify;">
2 łyżki oliwy z oliwek</div>
<div style="text-align: justify;">
2 łyżki bourbonu</div>
<div style="text-align: justify;">
świeżo zmielona sól morska i czarny pieprz</div>
<div style="text-align: justify;">
4 łyżki masła</div>
<div style="text-align: justify;">
2 łyżki posiekanego szczypiorku</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Porcje:</b> 4</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czas:</b> 60 minut + 20 minut</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ziemniaki dokładnie myjemy, szorujemy szczoteczką, a piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C (termoobieg). Osuszone ziemniaki nakłuwamy wykałaczką w kilku miejscach, następnie skrapiamy obficie oliwą. Umieszczamy je w naczyniu do zapiekania i pieczemy przez 60 min. Teraz przygotowujemy warzywa: myjemy i kroimy w mniejsze kawałki. Wkładamy je do miski, skrapiamy oliwą, doprawiamy solą, pieprzem, mieszamy. Stek przyzwyczajamy do temperatury pokojowej. Nieschłodzone masło łączymy z posiekanym szczypiorkiem, odstawiamy. Po upływie 50 min., rozgrzewamy grill, na którym układamy warzywa oraz stek. Warzywa grillujemy przez ok 3 min. z każdej strony. Stek, w zależności od grubości (nasz miał 1,5 cm) smażymy ok. 15 s z każdej strony, po dwa razy. Obróbkę termiczną steka kończymy w piekarniku. Umieszczamy go tam na ok. 5 min. i wyciągamy wraz z ziemniakami, odstawiamy na 10 min., po czym kroimy go na cieniutkie plasterki. W niewielkim garnuszku rozgrzewamy bulion, umieszczamy w nim ok ¼ warzyw, zalewamy alkoholem, zagotowujemy, po czym blendujemy na sos.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ziemniaki nacinamy na krzyż, delikatnie odwijając ćwiartki, jak poły płaszcza. Układamy na nich po łyżce smakowego masełka. Fantazyjnie umieszczamy na nim grillowane warzywa oraz mięso. Podajemy z chlustem “grillowego” sosu. Voila, zwyczajne składniki, niezwyczajne danie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego życzą,</div>
<div style="text-align: justify;">
Mr. & Mrs. Sandman<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Przepis jest częścią projektu przygotowanego wspólnie z serwisem <a href="http://zpierwszegotloczenia.pl./">zPierwszegoTloczenia.pl.</a> Powyższą recepturę oraz 9 innych naszych propozycji, dedykowanych wielkanocnemu świętowaniu, znajdziecie w e-booku "Wielkanocna książka kucharska", której mamy przyjemność być współautorami.<br />
Bierzcie z tego wszyscy, dzielcie się i przygotowujcie się na Tą, najważniejszą niedzielę w roku :)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka dostępna jest do darmowego pobrania po kliknięciu w baner. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com11